Hit PGE Ekstraligi w pigułce. Kości trzeszczały, szprychy też. Mało brakowało, a lałaby się krew (komentarz)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Martin Vaculik [cz] i Piotr Pawlicki [ż]
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Martin Vaculik [cz] i Piotr Pawlicki [ż]

- Mecz na żyletki to mało powiedziane - ten cytat Piotra Barona najlepiej oddaje to, co oglądaliśmy w hitowym meczu Stelmet Falubaz - Fogo Unia (43:47). Na torze leciały iskry, trzeszczały kości i... szprychy. Działo się!

[b]

KOMENTARZ[/b]. Mecz na szczycie PGE Ekstraligi na pewno nie zawiódł. W powietrzu dało się wyczuć, że oba zespoły są potwornie zmobilizowane i nikt nie zamierza odpuszczać choćby centymetra toru. To się potwierdziło. Bez wątpienia to było dotychczas najlepsze spotkanie w Zielonej Górze. Momentami szły iskry, bywały sytuacje niebezpieczne, nie brakowało też pięknych akcji. Słowem: esencja żużla.

Adam Skórnicki przed tym meczem podkreślał, że Stelmet Falubaz Zielona Góra ma szansę na pokonanie Fogo Unii Leszno, jeśli w ekipie mistrzów Polski nie wypali jakieś ogniwo (a najlepiej więcej niż jedno). Tak właśnie było, bo blado pojechał Brady Kurtz, nieudane spotkanie zaliczył też Bartosz Smektała. A jednak Fogo Unia wygrała. Dlaczego? Odpowiedź tylko na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo prosta.

Dwa zera Patryka Dudka, nierówna jazda Piotra Protasiewicza i Martina Vaculika. Oczywiście - te wszystkie elementy złożyły się na porażkę Stelmet Falubazu, ale na to wszystko trzeba spojrzeć szerzej. Kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby niektórzy żużlowcy lepiej komunikowali się na torze. Druga sprawa to decyzje (decyzja?) Skórnickiego. On sam po zawodach tajemniczo stwierdził, że być może on zawalił sprawę, że być może on popełnił błąd.

ZOBACZ WIDEO: Menedżer gdzieś między depresją i załamaniem nerwowym

Zobacz też: Żużel. Nie ma mocnych na Fogo Unię Leszno! Zobacz tabelę i statystyki PGE Ekstraligi

O co mu chodziło? Być może o obsadę biegów nominowanych. W pierwszym z nich nie puścił do boju Michaela Jepsena Jensena (8 punktów z bonusami), decydując się na parę Protasiewicz (6 punktów do biegów nominowanych), Vaculik (siedem punktów z bonusami do biegów nominowanych). W tej gonitwie Fogo Unia wygrała 4:2. Co by było, gdyby pojechał Jepsen Jensen? Tego już się nigdy nie dowiemy.

W każdym razie Fogo Unia znów pokazała, że jest arcymocnym kolektywem. Dwucyfrówkę przywiózł tylko Emil Sajfutdinow, a mistrzowie i tak wygrali - i to na wyjeździe. Ta drużyna w tym sezonie jest nie do powstrzymania. Owszem - w pojedynczych meczach można ją ukąsić, ale w dwumeczu rywale nie mają szans.

BOHATER. Wspomniany Emil Sajfutdinow był najjaśniejszym punktem Fogo Unii w Zielonej Górze i nie chodzi tu tylko o jego dorobek punktowy. Rosjanin pokazał piękny speedway, a wyścigi z jego udziałem (w drugiej fazie zawodów) oglądało się z zapartym tchem. Walka z Piotrem Protasiewiczem... palce lizać. No i "trójka" w ostatnim wyścigu, którą zapewnił mistrzom wyjazdowy triumf. Świetne zawody w wykonaniu Sajfutdinowa.

KONTROWERSJA. Innej sytuacji być nie może - wykluczenie Bartosza Smektały po kolizji z Martinem Vaculikiem (Smektała hakiem wypruł szprychy w przed nim kole Słowaka). Po meczu usłyszeliśmy od obu bohaterów, że ten wyścig powinien zostać powtórzony w czwórkę, to samo przyznał też żużlowy ekspert Krzysztof Cegielski. Jedyny problem: sędzia nie miał takiej regulaminowej możliwości. I tak skrzywdzony - bo tak to trzeba określić - został Smektała. Ale gdyby z biegu wyleciał Vaculik, to on byłby pokrzywdzony. Tak źle i tak niedobrze.

AKCJA MECZU. Ciekawych szarż nie brakowało, ale warto wyróżnić walkę z biegu 10., która rozgrywała się za plecami prowadzącego Patryka Dudka. Tam, na miejscach 2-4., walczyli Piotr Protasiewicz, Piotr Pawlicki i Bartosz Smektała. Cała trójka szła na noże, a gdy Protasiewicz mocno potraktował Smektałę, to samo z Protasiewiczem uczynił Pawlicki. Kości trzeszczały. Na szczęście nie lała się krew.

Zobacz: Żużel. Falubaz - Unia: "Mecz na żyletki to mało powiedziane" (komentarze)

CYTAT. - Jeśli hak Smektały trafił w koło Vaculika, to znaczy, że Bartek był z przodu. Jestem zdziwiony decyzją sędziego, nie zgadzam się z tą interpretacją - mówił przed kamerą nSport+ Sławomir Kryjom po wykluczeniu Bartosza Smektały.

LICZBA. 14. Dopiero po drużynowym zwycięstwie w 14. wyścigu Fogo Unia wyszła na pierwsze prowadzenie w całym spotkaniu. Wcześniej mistrzowie Polski kąsali Stelmet Falubaz, ale nie mogli wypracować choćby jednopunktowej przewagi. Zespół Piotra Barona zachował się jak wytrawny bokser - dwa najważniejsze ciosy wyprowadził w dwóch ostatnich gonitwach.

Źródło artykułu: