Do Poznania Robert Miśkowiak trafił na zasadzie wypożyczenia, bo przed startem sezonu związał się z klubem motocrossowym WKM Wschowa. - Zwróciliśmy na niego uwagę już podczas turnieju, które odbył się w Poznaniu w 2018 roku. Później rozmawialiśmy o jego planach i usłyszeliśmy, że najpierw chce "naprawić" swoje kolano. W listopadzie nie był jeszcze gotowy na podpisanie kontraktu. Cały czas się leczył, ale mówił, że kariery nie kończy. Poza tym zależało mu na tym, żeby dobrze wprowadzić Jakuba w sezon - mówi nam Arkadiusz Ładziński, prezes Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań.
Temat powrócił w ostatnich tygodniach. Miśkowiak stwierdził, że jest gotowy, by wrócić do ścigania. Zawodnik i klub bardzo szybko wypracowali porozumienie. - Robert uznał, że nadal chce się ścigać na żużlu i bardzo nas to cieszy. Kiedy zadebiutuje w naszych barwach? Na to pytanie nie potrafię jeszcze odpowiedzieć i nawet nie chciałbym tego robić, bo od podejmowania takich decyzji mamy trenera - podkreśla Ładziński.
Zobacz także: Niebezpieczna jazda Piotra Pawlickiego. Martin Vaculik miał rację. Zabrakło ostrzeżenia
Wszystko jest zatem w rękach trenera Tomasza Bajerskiego. W weekend Miśkowiak ma dwie okazje, żeby wystąpić pierwszy raz w nowych barwach. W sobotę PSŻ podejmie na własnym obiekcie Wilki Krosno. Dzień później do stolicy Wielkopolski ma przyjechać Speedway Wanda Kraków.
Zobacz także: Truly.work Stal straciła jeden z większych atutów. Robert Kościecha zawstydził gorzowian
Dodajmy, że będzie to druga przygoda Miśkowiaka z poznańskim klubem. 35 - latek jeździł w barwach PSŻ-u w sezonach 2010 - 2011. Poza tym reprezentował barwy zespołów z Piły, Wrocławia, Leszna, Ostrowa Wielkopolskiego, Lublina, Gdańska, Bydgoszczy i Łodzi. Jego największym sukcesem jest tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, który wywalczył w 2004 roku.
ZOBACZ WIDEO: Rodzina chorowała razem z nim. Obiecał coś żonie