Mateusz Szczepaniak: Nie było łatwo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szóste miejsce Mateusza Szczepaniaka w ćwierćfinale IMP w Pile jest potwierdzeniem dobrej formy zawodnika. Wychowanek pilskiego klubu w dodatkowym wyścigu, którego stawką był awans uległ Tomaszowi Chrzanowskiemu, ale drugie miejsce przed Łukaszem Jankowskim pozwoliło zakwalifikować się do półfinału w Rawiczu.

- Bardzo dobrze, że wywalczyłem awans. Nie było łatwo. Słabo pojechałem w pierwszych dwóch biegach. Później zmieniłem motocykl i było już trochę lepiej. Zrobiłem jeden kluczowy błąd bo mogłem dowieźć zwycięstwo z Adrianem Miedzińskim i to od razu dałoby mi awans. Mój błąd, bo wszedłem za wąsko i objechał mnie po szerokiej. Cieszę się, że udało się awansować w wyścigu dodatkowym - mówił po pilskim ćwierćfinale IMP Mateusz Szczepaniak.

Zawodnik PSŻ Poznań jest dobrze przygotowany sprzętowo. - Mam pięć silników i trzy podwozia. Jak na razie nie narzekam na ten sprzęt- mówił Szczepaniak o swoim parku maszyn. Żużlowiec w rozgrywkach I ligi prezentuje bardzo solidną formę. - Przed sezonem nie miałem nic konkretnego bo z Ostrowem się trochę namieszało. Pojechałem na trening w Poznaniu, było dobrze i na razie jadę. Dobrze czuję się na tamtejszym torze. W drużynie jest dobry klimat, także jestem zadowolony - mówił Mateusz Szczepaniak o kulisach swojego transferu do poznańskiego PSŻ.

Drużyna z Poznania przed rozgrywkami była wskazywana jako jeden z kandydatów do spadku. Ostatnie kolejki i zwycięstwa z zespołem rybnickiego RKM zmieniły tą sytuację. - Na początku byliśmy skazywani na porażki, bo wyraźnie te pierwsze mecze nie wychodziły. Potem było już lepiej. Udało się wygrać z Rybnikiem w sumie za pięć punktów. Te punkty się przydały bo tabeli jest spore zamieszanie. Poza Tarnowem wszyscy są blisko - mówił Szczepaniak o sytuacji swojej drużyny.

Wychowanek pilskiego klubu jest umiarkowanym optymistą przed półfinałem IMP w Rawiczu. - Jedzie się po to żeby wygrywać. Dawno nie stratowałem w Rawiczu, ale mam nadzieję, że powalczę i się pokażę - podsumował Mateusz Szczepaniak.

Źródło artykułu: