Kiedy wydawało się, że Robert Miśkowiak może zakończyć karierę, media obiegła informacja, że związał się kontraktem z Power Duck Iveston PSŻ Poznań. - Wiadomo, że nie jeździłem sporo czasu. Pojawiła się okazja startów w Poznaniu. Chciałbym jeździć jak najlepiej i być pożyteczną częścią zespołu, żeby swoimi punktami przybliżyć drużynę do awansu - przyznał Miśkowiak.
Obserwując powroty na tor takich zawodników, jak Grigorij Łaguta czy Patryk Dudek, można przypuszczać, że po tak długiej przerwie nowy nabytek poznańskiego zespołu może stać się z marszu jednym z asów w talii Tomasza Bajerskiego. - Potrzebuję chwili czasu. Od czegoś trzeba zacząć. Forma powinna być dobra. Zawodnik, który tak długo jeździł na motocyklu, nie potrzebuje wielu jazd, żeby wrócić do formy. Dobre ustawienie sprzętu, dopasowanie do startu i zawodnik jedzie - uważa 35-latek.
Okazuje się, że wychowanek Polonii Piła ma już za sobą próbne jazdy na torze w Poznaniu. - Odbyłem trening. Całkiem swobodnie czułem się na torze. Patrzę optymistycznie w przyszłość - zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty doświadczony żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO: Galewski szokuje. Posłuchaj, co powiedział o Get Well
Zobacz także: Zaskakujący debiutant u Wilków
Mimo że jeszcze podczas piątkowego meczu w Lesznie były mistrz świata juniorów pomagał Jakubowi Miśkowiakowi, to z tyłu głowy pewnie myślał o debiucie w barwach Skorpionów. - Wystartuję w dwóch najbliższych meczach. Będę miał sporo jazdy, aby wrócić do dobrej dyspozycji i pomóc zespołowi wygrać oba spotkania - przyznał Miśkowiak, którego debiut może okazać się jednym z najciekawszych wydarzeń żużlowego weekendu.
Poznańscy kibice nie powinni się także martwić o zaplecze sprzętowe nowego zawodnika. - Skorzystam z tych samych motocykli, co przed kontuzją. Zakupiłem kilka jednostek, których nawet nie miałem okazji wtedy sprawdzić. Są to motocykle w miarę świeże, więc zobaczymy jak to będzie - dodał Miśkowiak.