W minioną sobotę Damian Stalkowski odjechał kiepskie zawody ligowe. W spotkaniu z Orłem Łódź zdobył tylko jedno "oczko". Wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia widząc solidnie punktującego i nienagannie prezentującego się juniora Car Gwarant Start Gniezno na torze w meczu z Unią Tarnów. W czym tkwi sekret takiej przemiany?
- Na początku tygodnia odebrałem silnik z serwisu. Podczas zawodów rozgrywanych w ramach DMPJ sprawował się on bardzo dobrze. Dopasowaliśmy go pod nawierzchnię w Gnieźnie. Drobne korekty i było widać rezultaty na torze - powiedział 20-letni podopieczny Rafaela Wojciechowskiego.
- W meczu z Orłem Łódź nałożyłem na siebie zbyt dużą presję na wynik. Do tego zabrakło prędkości, więc nie mogłem zbyt wiele zrobić. Teraz mam silnik, w którego bardzo wierzę i mogłem po części zmazać plamę sprzed tygodnia - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kempiński stracił pamięć. Zobacz dlaczego
Pod wrażeniem świetnej postawy Stalkowskiego był Jurica Pavlic, kapitan Startu, który postanowił nagrodzić juniora. Chorwacki żużlowiec dał juniorowi możliwość jazdy w XIV odsłonie dnia, a na dodatek obsypał go dużą dawką dobrego słowa.
- Jestem mu bardzo wdzięczny. To jest idealna postawa kapitana. Pomaga nam. Oddając swój bieg, podbudował mnie, że też zasłużyłem swoją jazdą na występ w wyścigach nominowanych. To dodaje pewności siebie. A ta w żużlu też jest bardzo ważna - zaznaczył młodzieżowiec z pierwszej stolicy Polski.
Czytaj także: Żużel. Adam Krużyński: Będziemy mieli już tylko iluzoryczne szanse, by odwrócić nasz los
Skuteczna postawa juniorów jest kluczem do zwycięstw drużyny z Gniezna. Punkty zdobyte przez młodych zawodników nieraz okazują się na wagę zwycięstwa. W kontekście dalszych spotkań jest to budujące. - Z Kevinem uzupełniamy się. Sporo rozmawiamy, wymieniamy uwagi i doświadczenia. Myślę, że wkrótce to zaprocentuje i wtedy obaj odjedziemy dobre zawody. Chcielibyśmy dołożyć ważną cegiełkę, kiedy nasza drużyna będzie walczyła o najwyższe cele w tym sezonie. Pomogło nam to, że nikt nie nakładał na nas presji. Wręcz w nas nie wierzono - zakończył Stalkowski.