Po 7614 dniach MRGARDEN GKM Grudziądz wygrał na wyjeździe, zdobywając Motoarenę. Niewiele jednak brakowało, by goście ponownie obeszli się smakiem. - Nerwówka zaczęła się od momentu, gdy przegraliśmy 1:5, torunianie wtedy doszli nas na dwa punkty - mówi przed kamerą GKM tv Robert Kempiński.
Trener grudziądzan ma na myśli wyścig 11., wygrany podwójnie przez parę Chris Holder - Jason Doyle. Później przyjezdni co prawda triumfowali 5:1, ale 14. gonitwa zakończyła się takim wynikiem na korzyść Get Well. O wszystkim zadecydował dopiero ostatni bieg.
- Wiadomo, że w 15. biegu jeżdżą najlepsi. Uważam, że moi zawodnicy byli lepsi, ale w ostatnim wyścigu wszystko mogło się wydarzyć - stwierdza Kempiński. Na szczęście jego i MRGARDEN GKM-u ostatnia odsłona zakończyła się podziałem punktów, w efekcie czego grudziądzanie wygrali na Motoarenie 46:44.
- Cały czas idziemy w tym kierunku, by walczyć w play-off. Jeszcze w nich nie jesteśmy, ale jeśli nadal będziemy tak jeździć, to na pewno do nich awansujemy - uważa Robert Kempiński, którego MRGARDEN GKM po zwycięstwie w Toruniu plasuje się na 4. miejscu w tabeli PGE Ekstraligi.
W klasyfikacji MRGARDEN GKM Grudziądz ma 13 punktów, tyle samo co trzeci Stelmet Falubaz Zielona Góra. Piąty forBET Włókniarz Częstochowa traci do grudziądzkiej ekipy cztery "duże" punkty.
Zobacz także:
Żużel. Krystalizuje się kształt play-off? Motor wciąż za Stalą. Zobacz tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Żużel. Plusy i minusy. Stal potrzebuje klona, a Włókniarz świeżych głów dla polskich seniorów
ZOBACZ WIDEO Robert Kempiński stracił pamięć. Sprawdź dlaczego