Piotr Żyto (trener Falubazu Zielona Góra): Gorzów wygrał zasłużenie, jechał dziś bardzo równo. Mogło być lepiej, ale niestety nie udało się. Postanowiłem puścić Iversena na trzy biegi, żeby później nie miał pretensji, żeby się spasował, ale nie udało się. Zdecydowałem się na zmianę taktyczną tak późno, bo po prostu nie było kogo wstawić na początku spotkania. Jechał tylko Grzegorz Walasek i czekałem, aż lepiej się spasują z tą nawierzchnią i można było coś kombinować. Nie byliśmy zaskoczeni nawierzchnią toru, bo już wcześniej dotarły do nas takie głosy jak przygotują tor gorzowianie. Z mojego punktu widzenia mecz się nie podobał, bo przegraliśmy, jednak dla kibiców myślę, że był atrakcyjny, bo było sporo walki. Można powiedzieć tak, że uratowaliśmy chyba żużel w Gorzowie, bo prezes Komarnicki mówił, że żużla nie będzie itd. Bonus jest nasz i rządzimy na razie na Ziemi Lubuskiej. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w play-offach. My możemy się nie lubić, możemy nie kochać, ale jednak nie możemy bez siebie żyć, bo trzeba pamiętać, że takie mecze to komplet na trybunach i pieniądze dla klubu.
Tomasz Gollob (kapitan Caelum Stali Gorzów): Dzisiaj przyjechał do Gorzowa godny rywal z dobrymi zawodnikami. Zielona Góra jest jednym z pretendentów do tytułu i takie spotkanie nie jest tak łatwo wygrać. Jakby nie było, rok temu przegraliśmy, więc chcieliśmy się zrehabilitować. Udało się i bardzo się cieszymy. Tor był dzisiaj dobrze przygotowany dla nas, zarówno na starcie, ale na dystansie dobrze jeździliśmy. Miałem trochę pecha w 13 biegu, ale nie wiem jeszcze dokładnie co się w nim stało, w kolejnym biegu wziąłem kolejny motor i na szczęście był równie dobry.
Grzegorz Walasek (Falubaz Zielona Góra): Było dzisiaj wspaniałe widowisko. Gorzów wygrał zasłużenie, bo jechał dzisiaj zdecydowanie równo. My cieszymy się, że bonus jest po naszej stronie i będziemy myśleć teraz nad kolejnym meczem. Spodziewaliśmy się takiego toru, ale to nie ma znaczenia, trzeba jechać na każdej nawierzchni. Tor był dla wszystkich równy i nie ma wytłumaczenia, że Gorzów przez to wygrał czy my przegraliśmy.
Stanisław Chomski (menadżer Caelum Stali Gorzów): Balon przed tym meczem był mocno nadmuchany. Jesteśmy rozliczani za każdy mecz i to totalnie. Te zwycięstwo na pewno daje nam przepustkę do realizacji dalszych planów, jednak nie będzie łatwo. Zespół z Zielonej Góry postawił wysoko poprzeczkę, mozolnie powiększaliśmy przewagę, ale mieliśmy też parę problemów podczas tego spotkania. Co by było gdyby nie defekt Tomasza Golloba, to samo spotkało Rune Holtę, czy też wykluczenie Jonassona. Trzy biegi to jest jednak dużo. Przed 14 biegiem była mobilizacja. Głęboko spojrzałem w oczy Karlssona i Ruuda, po czym postanowiłem puścić Ruuda. Ostatni bieg był piękny, jak i całe zawody, wbrew opiniom niektórych działaczy zielonogórskich, którzy twierdzili, że będzie start i nic więcej. Tak nie było, był żużel. Gdybym zrobił totalnie betonową nawierzchnię to może byśmy do 30 punktów wygrali, ale nie o to chodzi. Trzeba wygrywać tak, żeby zadowolić wynikiem kibiców, ale nie zabijać żużla.
Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra): Było dosyć twardo. Taki tor mi odpowiadał pod kątem obojczyka i dlatego parę punktów przywiozłem. Gdyby to był tor z dziurami, przyczepny to byłoby znacznie gorzej. My wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Gorzowianie jechali z nożem na gardle, musieli ten mecz wygrać, a my nie do końca. Dla nas najważniejszy był punkt bonusowy. Tomek Gollob jest na tyle cwany, że w siódmym wyścigu nie pozwolił mi się do końca założyć i pojechał ze mną pod sam płot. Była szansa pojechać po trzy punkty, ale po takiej stracie na pierwszym łuku, rywali już na trasie nie dało się dogonić.
Łukasz Cyran (Caelum Stal Gorzów): Z mojej strony robiłem co mogłem. Inaczej był ułożony tor, aniżeli na treningu i trochę się pogubiłem z przełożeniami. Z Patrykiem Dudkiem się spięliśmy po wyjściu z łuku, doszło do lekkiego kontaktu, jednak czegoś zabrakło, aby ten punkt przywieźć. Thomas Jonasson kończy wiek juniora po tym sezonie. Moim zdaniem władze klubu nie powinny inwestować w zagranicznych zawodników, tylko w nas młodych.
Piotr Protasiewicz (Falubaz Zielona Góra): Tor był równy dla wszystkich. Moment startowy zaważył, gdyż gospodarze lepiej wychodzili spod taśmy. Wstydu nie było, bo 41 punktów jest więcej niż 27. Zrobiłem z bonusami dziesięć punktów, chciałem zrobić więcej, ale się nie udało. Zawodnicy z Gorzowa byli szybsi. Na pewno od lidera się wymaga więcej, ale na więcej Gorzów dzisiaj mi nie pozwolił. Tor był bardzo twardy, jeśli się odpowiednio na nim nie dopasuje motocykla, to na starcie się zostaje i potem nie da się nic zrobić.
Wypowiedzi zebrali Przemysław Mazurek i Marcin Imański.