Generalnie zawody mogły się podobać, ale nie obyło się bez upadków podczas wtorkowego turnieju DMPJ na Stadionie im. Edwarda Jancarza. W kłopoty pakowali się głównie mniej doświadczeni zawodnicy, ale i tym lepszym przytrafiały się wpadki.
Stosunkowo niedawno w Gorzowie jechał Wiktor Lampart i teraz mógł porównać nawierzchnię z imprezy młodzieżowej z tą podczas PGE Ekstraligi. - Tor był zupełnie inny niż na lidze. Na początku fajny, potem trochę się rozwalił. Ogólnie dało się fajnie pojeździć i cieszę się, że udało się wygrać. W trzecim starcie poszliśmy z chłopakami w złą stronę. Nie dogadaliśmy się co do przełożeń. Daliśmy zęba nie w tę stronę, którą powinniśmy i to po prostu nie pasowało - mówił zdobywca 8 punktów z bonusem (2*,3,0,3).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bartosz Zmarzlik: Żużel jest nieprzewidywalny i to jest właśnie fajne
Juniorzy Bogdanki Motoru Lublin pokazali, że drzemie w nich duży potencjał i rzeczywiście są jedną z większych sił najwyższej klasy rozgrywkowej. W rywalizacji młodzieżowych drużyn będą się bili o najwyższe cele. - Mamy szansę powalczyć o wygraną - przyznał Lampart.
ZOBACZ WIDEO: Tor cały czas zaskakuje Miesiąca i kolegów. Zobacz skrót meczu Speed Car Motor Lublin - Stelmet Falubaz Zielona Góra
Mieszane uczucia mogli mieć gospodarze wtorkowego turnieju, ale w ostatecznych rozrachunku truly.work Stal Gorzów wywalczyła wygraną ex aequo z lubelskim zespołem. - Jestem zadowolony, bo jeszcze sporo rund zostało do rozegrania. Walczyliśmy dosyć dobrze. Cieszy mnie ten bieg z drużyną z Lublina, gdzie zawodnicy podnieśli swoje morale, że potrafią jechać dobrze - przyznał Piotr Paluch, odpowiedzialny w Gorzowie za szkolenie młodzieży.
ZOBACZ TAKŻE: DMPJ: Bocar Włókniarz wygrał w Gdańsku. Kompletny Miśkowiak (relacja)
Miejscowych dużo kosztowała wpadka Rafała Karczmarza. Z drugiej strony brakowało większego wsparcia w trzecim zawodniku. - Rafał Karczmarz i Mateusz Bartkowiak byli praktycznie bezbłędni. Tylko Rafałowi przytrafiła się taśma. Alan Szczotka początek i koniec kiepski. Jeszcze widać, że ta przerwa spowodowana kontuzją robi wrażenie i nie widać u niego takiego luzu. Kamil Pytlewski przyjechał przed Alanem, dowiózł jeden punkt - ocenił szkoleniowiec.
Były żużlowiec także nie ukrywał, że nawierzchnia toru mogła sprawiać niektórym problemy. Nawet gorzowianom zdarzało się pojechać nieco szerzej tylko z uwagi na fakt, że ich pociągnęło. Dla niektórych zawodników innych drużyn kończyło się to upadkami. - Tor był taki wymagający, ale też do walki. Ci zawodnicy, którzy mają większe umiejętności dobrze sobie radzili. Ci, co mniejsze, gorzej. Bardzo fajnie zaprezentował się Curzytek. Widziałem go już wcześniej, teraz jest w Lublinie, dostał lepszy sprzęt i fajnie chłopak jedzie - pochwalił na koniec Paluch.
Już w środę, 17 lipca, kolejna runda DMPJ. Na WP SportoweFakty będziecie mogli śledzić tekstową relację live.