Żużel. Za i przeciw Hynka. Tronina ruszył lawinę. Nie s**** do własnego gniazda, kibice proszą nas o jeszcze

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak z lewej
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak z lewej

Przed sezonem usłyszeliśmy, że s**** we własne gniazdo, bo jesteśmy z Tarnowa. Czyli powinniśmy pisać, albo dobrze, albo wcale, tak? A jak jest źle, to przymykać oko? Nic bardziej mylnego. Ten, kto tak myśli, żyje w alternatywnym świecie.

Nasza środowa publikacja dotycząca wyrzucenia byłego mechanika Unii Tarnów, a wcześniej jej zawodnika, człowieka związanego z tym środowiskiem od "kilku" dobrych lat Sławomira Troniny, wywołała niemałe poruszenie nie tylko na lokalnym podwórku.

Zachowując umiar i zdając sobie sprawę, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej, cząstka informacji na temat ludzi obecnie kręcących się przy tarnowskim klubie, należy przyklasnąć, że wreszcie miał ktoś odwagę wyjść przed szereg i powiedzieć na głos, to o czym cała rzesza ludzi mówi pokątnie.

CZYTAJ TAKŻE: Rekin biznesu z Tarnowa. Niech się Cierniakow darzy we Wrocławiu

We wspominanej wyżej rozmowie pan Tronina zahacza o wiele wątków rzucających negatywne światło na osoby prezesa Łukasza Sadego, Pawła Barana i Mirosława Cierniaka. W skrócie: Sady nie miał odwagi żeby osobiście dostarczyć Troninie wypowiedzenie, tylko wysłał mu je listownie choć warsztat, w którym pracował i sam sobie go urządzał mieści się kilkadziesiąt metrów od siedziby spółki. Cierniak faworyzując syna, spychał na boczny tor inne fajnie rokujące dzieciaki żeby nie robiły mu konkurencji. Poza tym w kilku nieparlamentarnych słowach wypowiedział się o nim samym.

ZOBACZ WIDEO: Mazur i Waliszko o tym, co sądzą o żużlowcu pozującym w stroju Adama

Sugerując się reakcjami, które płyną nie tylko do mnie, ale i do drugiego kolegi z Tarnowa, twórcy owej rozmowy, nie mamy może jeszcze do czynienia z trzęsieniem ziemi, ale mocniejszym tąpnięciem już na pewno. My ze swojej strony zapewniamy, że to jeszcze nie koniec i parę bomb w niedługim czasie zostanie odpalonych.

Przed sezonem usłyszeliśmy, że s**** we własne gniazdo, bo jesteśmy z Tarnowa. Czyli powinniśmy pisać, albo dobrze, albo wcale, tak? A jak jest źle, to przymykać oko? Nic bardziej mylnego. Ten kto tak myśli i mówi, żyje w alternatywnym świecie, matrixie, miejscu do którego nie docierają żadne argumenty. Nie chcemy wiecznego życia w marazmie, stagnacji i bylejakości. Długo w tym uczestniczyliśmy i przyglądaliśmy aż przyszedł moment na trzaśnięcie pięścią w stół. Bo oprócz tego, że jesteśmy stąd i od kilkunastu lat piszemy o tym klubie, dobro biało-niebieskich barw leży nam na sercu.

Nie jesteśmy jeszcze starzy i poprzez takie działania wierzymy, że doczekamy w Tarnowie PGE Ekstraligi szybciej niż niektórym się wydaje. Na teraz marzy nam się, aby nastała normalność. Tylko tyle i aż tyle.

CZYTAJ TAKŻE: Ostafiński: Telefoniczne rozmowy o Zmarzliku i ciepłe kluchy

Zarzuca nam się, że wręcz plujemy i uderzamy w klub, ponieważ mścimy się za odebranie przedsezonowej akredytacji stałej. Ślepak. Nadal chodzę na zawody w Tarnowie, pojawiłem się też w Łodzi, czy Rybniku. A zagrywkę klubu skomentuję w czterech słowach: prawda w oczy kole.

Cieszy pozytywny odzew po wywiadzie. Mnóstwo osób, czy to poprzez smsy, rozmowy telefoniczne kończąc na prywatnych wiadomościach w mediach społecznościowych dziękuje nam, że wreszcie ktoś chce hydrze ukręcić łeb i się tym zająć. Oprócz całej masy pochlebnych komentarzy od obcych nam osób, jest też wiele podziękowań od postaci, które na razie nie chcą się wychylać, ale proszą o jeszcze. Dostaliśmy dowód na to, że idziemy w dobrym kierunku.

Źródło artykułu: