Żużel. Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Telefoniczne rozmowy o Zmarzliku i ciepłych kluchach (felieton)

Bartosz Zmarzlik potrafi w nocy zadzwonić do trenera i prosić, żeby na 8.00 rano szykował tor, bo chce przetestować pewne rozwiązania, sprawdzić coś. Mówi, że spać przez to nie może. Ten człowiek traktuje żużel na serio.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Finał SoN Bartosz Zmarzlik, Maksym Drabik WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Finał SoN. Bartosz Zmarzlik, Maksym Drabik.
Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***

Zadzwonił do mnie znany menedżer i mówi: obrażę się na pana, jak nie napiszecie, że polski żużel to Bartosz Zmarzlik i długo, długo nic. Zaprosiłem menedżera do lektury tekstu (całość TUTAJ), który chwilę wcześniej napisałem, ale nie dał się przekonać: a wie pan, na czym polega siła Zmarzlika - pyta i nie czekając na odpowiedź, mówi: ano na tym, że traktuje sport serio, a dla pozostałych zawodników jest to wyłącznie dobra zabawa i sposób na zarabianie pieniędzy. Przytaknąłem, bo też mi takie myśli chodzą po głowie.

- Polscy zawodnicy poza Zmarzlikiem to takie ciepłe kluchy - kontynuował menedżer, a ja nie znalazłem argumentu, żeby jego tezie zaprzeczyć, czy wręcz kategorycznie ją odrzucić, choć ciepłe kluchy, to raczej nie był komplement. Poza tym Patryk Dudek w cyklu Grand Prix wysoko, a i drugi kadrowicz Maciej Janowski radzi sobie całkiem dzielnie.

ZOBACZ WIDEO: Mazur i Waliszko o tym, co sądzą o żużlowcu pozującym w stroju Adama

Czytaj także: PSŻ Poznań po słowie z braćmi Curzytkami. Jednak kolejka chętnych do braci stoi

Ten sam dzień, kilka godzin później. Rozmawiam z prezesem klubu, który od lat śledzi cykl Grand Prix i oczywiście oglądał w minioną sobotę i niedzielę dwudniowy finał Speedway of Nations. Jakoś tak się zgadaliśmy, że od rozważań na temat tego, dlaczego Polacy w wielkim finale jechali 30 metrów za Rosjanami, przeszliśmy na Zmarzlika. I znów usłyszałem to samo, choć innymi słowy. - Mamy jednego zawodnika światowego formatu - rozpoczął.

- A ci pozostali, kilka lat temu, nie łapaliby się w Grand Prix do ósemki - kontynuował. - Ba, Madsen by się nie łapał. Niestety, ale jego obecność w czołówce jest dowodem na słabość światowego żużla. Zwykły złodziej startów - tłumaczył mi prezes, bo jakoś tak zeszło na zagranicznych i znów brakowało mi argumentów, żeby powiedzieć, że nie ma racji. W zasadzie to myślę, że ma.

Z trenerem ekstraligowego klubu dyskutujemy o tym, po czym poznać, że Zmarzlik jest wyjątkowy i lepszy od innych. - Nie lubią go, bo jest inny - słyszę i tak wracam do punktu wyjścia, czyli do telefonu znanego menedżera i jego słów, że Zmarzlik traktuje żużel jak najbardziej serio. Zmarzlik nie jest typem, który budzi się o dwunastej, z myślą będzie, co ma być. A jak nie będzie, to jutro też jest dzień.

Zmarzlik o żużlu myśli 24 godziny na dobę i wciąż szuka sposobu na to, by stać się lepszym zawodnikiem. To go pcha do przodu, odróżnia od pozostałych. Przez to jest Tomaszem Gollobem obecnych czasów. Oczywiście wiele mu do Golloba brakuje, ale ma tę zawziętość i charakter. Bartek to nie są ciepłe kluchy. Bartek w nocy dzwoni do trenera i prosi, żeby zrobił tor na rano, bo on spać nie może, bo musi dopracować pewne rozwiązanie.

Bardzo bym chciał, żeby nasi czołowi żużlowcy potraktowali, to co napisałem (ten zlepek kilku myśli i poglądów) jako przyczynek do refleksji i zastanowienia się nad sobą, bo ich kariery schodzą z dobrego kursu. Czas stanąć przed lustrem i spytać, co robię źle, co mogę poprawić, żeby stać się lepszym żużlowcem. Boję się jednak, że zrobią to nieliczni.

Już nie raz się przekonałem, że zawodnicy są bardzo przeczuleni na swoim punkcie. Krytyka to obraza majestatu. Bo przecież oni są sfokusowani, starają się i nie można odmówić im ambicji. Bardzo, ale to bardzo chcą. I nieważne, że ich dystans do Zmarzlika niebezpiecznie się wydłuża. Nie widzą tego. Nie chcą. Ostatecznie rzucą tekstem, że Zmarzlik jeździ jak wariat, że zamyka płoty.

Finały Speedway of Nations pokazały bolesną prawdę nie tylko o polskim żużlu. No bo jak wyglądają Duńczycy, którzy kilka lat temu bili się z Polakami o złoto w DPŚ. Te dwie nacje napędzały cykl, Duńczycy byli naszym największym wrogiem, koszmarem spędzającym sen z powiek. Dziś nie ma ich w trójce SoN. Drugi rok z rzędu. Nie pomaga budowanie team-spirit, wyjazdy na zgrupowania do Hiszpanii, ani to, że zawodnicy mają u swego boku Hansa Nielsena.

A może to on, wielki Hans, jest problemem. W końcu to Hans wymontował z tej drużyny Nickiego Pedersena, człowieka z charakterem, zawodnika z parametrami na przywódcę i lidera. Zaraz powiecie, że jazda parą to ostatnia rzecz, do której nadaje się Nicki. Może, ale za burtę został wyrzucony, zanim SoN pojawiło się na horyzoncie. Zapomniałem spytać kolegę menedżera, czy Dania też serwuje nam teraz wyłącznie ciepłe kluchy.

PS: Zapraszam na czwartkowy Magazyn Bez Hamulców. Start o 13.00. Gośćmi Adam Goliński, Stanisław Chomski i Łukasz Borowiak. Będzie się działo. Za tydzień felietonu nie będzie. Wracam za dwa tygodnie po krótkiej, urlopowej przerwie.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy rośnie dystans między Zmarzlikiem i resztą polskich zawodników?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×