Żużel. PGE Ekstraliga. Łaguta lubi występować w Lesznie. Receptą na sukces odważna jazda

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta

Grigorij Łaguta był jednym z najjaśniejszych punktów Speed Car Motoru Lublin w przegranym pojedynku z Fogo Unią Leszno (39:51). Rosjanin potwierdził, że bardzo lubi jeździć na leszczyńskim torze.

Starszy z braci Łagutów odnotował kolejny udany występ na stadionie im. Alfreda Smoczyka. W sześciu startach zdobył w sumie jedenaście punktów i dwa bonusy (relację z tego spotkania przeczytasz tutaj). Rosjanin żałuje ostatniego wyścigu, w którym dał się wyprzedzić Jarosławowi Hampelowi.

- Jestem niezadowolony z ostatniego wyścigu. Myślałem, że Jarek pojedzie przy krawężniku, a on pokazał się z drugiej strony, ale z mojego wyniku jestem zadowolony - przyznał tuż po zakończonym spotkaniu Grigorij Łaguta.

Obserwatorzy mogą się zastanawiać gdzie tkwi sekret udanych występów na torze w Lesznie. Recepta na dobrą jazdę reprezentanta Rosji jest bardzo prosta. - Po prostu lubię się ścigać. Dobrze mi się współpracuje z Darkiem Sajdakiem. On też się cieszy, że może pracować z zawodnikiem, który lubi trzymać gaz - wyjaśnił żużlowiec Speed Car Motoru Lublin.

Zobacz także: Wraca stary dobry Jarosław Hampel

Kilka miesięcy temu głośno było o konflikcie Łaguty z prezesem jego byłej drużyny, Krzysztofem Mrozkiem. Sternik rybnickiej ekipy niepochlebnie wypowiadał się o samym zawodniku. Okazuje się, że relacje obu panów nieco się ociepliły. - Na razie jest w porządku. Zdzwoniliśmy się i rozmawialiśmy o Siergieju Łogaczowie po jego wypadku w Gdańsku. Jest kontakt. Czas leczy rany. Mam także znajomych w Rybniku - dodał starszy brat Artioma Łaguty.

ZOBACZ WIDEO: Stanisław Chomski wie, czego potrzebuje reprezentacja Polski

Źródło artykułu: