Żużel. GP Polski. Janusz Kołodziej zaprzepaścił szansę. "Muszę usiąść i przeanalizować to wszystko"

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej w cyklu Grand Prix 2019
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej w cyklu Grand Prix 2019

- Muszę usiąść spokojnie i przeanalizować to wszystko - powiedział Janusz Kołodziej po Grand Prix Polski we Wrocławiu. Polak był najlepszym zawodnikiem fazy zasadniczej turnieju, ale w finale przyjechał dopiero czwarty.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek zawodów we Wrocławiu w wykonaniu Janusza Kołodzieja był niezwykle obiecujący. Reprezentant Polski dysponował świetną prędkością na trasie, co skutkowało zdobyciem 13 punktów w fazie zasadniczej, w której był najlepszy wspólnie z Emilem Sajfutdinowem.

Ostatecznie Kołodzieja nie obejrzeliśmy jednak na podium, po tym jak w wielkim finale dojechał do mety na czwartym miejscu.

Czytaj także: We Wrocławiu było mnóstwo ścieżek do jazdy

- Albo jechałem źle, bo nie miałem koncepcji po tym jak tor się zmienił w końcówce zawodów, albo sam nie wiem. Na gorąco ciężko to określić. Muszę usiąść spokojnie i przeanalizować wszystko. Jechałem torami, które uważałem, że są niezłe, a Leon Madsen mnie dochodził. Gdy zmieniłem tor jazdy, to mnie wyprzedził i odjechał - powiedział po zawodach polski żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów nie przystąpiła do licytacji. Groziło jej nawet bankructwo

Kołodziej uważa, że już w biegu półfinałowym nie był tak szybki, jak we wcześniejszej fazie zawodów. Polak musiał do ostatnich metrów drżeć przed atakami Macieja Janowskiego. - Już w półfinale zauważyłem, że było mi ciężko. Pomimo że byłem drugi, to nie miałem tej prędkości co wcześniej. W finale całkiem ją straciłem - dodał.

Pozytywne dla Kołodzieja jest to, że zawody na Stadionie Olimpijskim zakończył z 15 punktami na koncie. Dzięki temu podskoczył w klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix na 7. miejsce. - Z punktów mogę być zadowolony, bo kilka udało się uzbierać. Szkoda ostatniego biegu, ale w tym wszystkim trzeba być zadowolonym z tej zdobyczy - stwierdził.

Czytaj także: Gollob natchnął Zmarzlika przed Grand Prix

Co najważniejsze, kibice w sobotę zobaczyli we Wrocławiu sporo kapitalnego ścigania. Po raz pierwszy w tym sezonie. - Wydaje mi się, że zawodnikom też się to podoba. Fajnie, że było tyle ścigania i coś się działo. Chyba coś się zmieniło, bo we wcześniejszych latach we Wrocławiu ciężko było o jakąkolwiek walkę. Te zawody pokazały, że z tego toru można coś wyciągnąć - podsumował reprezentant Polski.

Komentarze (10)
avatar
RECON_1
7.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Janusz, uważaj się za moralnego zwycięzcę... :) 
avatar
sympatyk żu-żla
4.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze powinno się przeanalizować każdy mecz i każdy turniej,Aby wyeliminować błędy a superlatywy wdrażać,Zawody ,,GP,,Wrocławiu Janusz może zaliczyć do udanych,Owszem mogło być lepiej . 
avatar
-Stan-
4.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Januszu, czy nie nie zauważyłeś, ze Bartek odbił sobie trochę to co stracił w podobny sposób na IMP w Lesznie. 
avatar
KS Tyskie
4.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Janusz wyluzuj! jesteś mistrzem polski jednego wyścigu nikt na ciebie za bardzo nie liczył i tak 
avatar
SPARTA
4.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kołodziej chyba przespał poprzedni sezon i ocknoł się dopiero wczoraj. Za Barona to owszem nie było ścigania. Wracając do GP to Janusz super zawody odjechał.