- Nie wiem, co poszło nie tak. Jakbym wiedział, to bym to naprawił. Nigdy nie pasował mi tor w Gdańsku. Początek był w miarę dobry, a końcówka słaba - zerowa. Wszystko było widać na torze. Jest, jak jest. Cieszę się z tego, że drużyna cały czas utrzymuje dobrego ducha - stwierdził tuż po spotkaniu w Gdańsku.
Czytaj także: Żużel. Start chce wyrównać rachunki i wjechać do finału. Awans to inna bajka
Car Gwarant Start Gniezno wjechał do play-offów, w których zmierzy się z Arged Malesa TŻ Ostrovią. Cel jest jasny. - Każdy z nas chce awansować do finału I ligi. Chcemy sprawiać naszym kibicom jak najwięcej radości. Lekko nie będzie. Nigdy nie jest. W play-offach jadą bowiem najlepsze zespoły. Będziemy mocno pracować, by pojechać jak najlepiej - zapewnił Jurica Pavlic.
Czerwono-czarni przegrali z Wybrzeżem, a Pavlic wywalczył dla swojej drużyny osiem punktów (3,2,3,0,0,0). Byli tacy, którzy pozytywnie ocenili postawę czerwono-czarnych w Gdańsku, ale znalazły się również osoby mówiące o niepowodzeniu.
- Nie powiedziałbym, że był to nieudany mecz. Dla gdańszczan to spotkanie było ostatnim w tym sezonie. Trochę testowaliśmy i próbowaliśmy różnych układów. Najważniejsze, że każdy walczył. W dzisiejszym żużlu jest tak, że nawet jak brakuje ci czegoś minimalnie, to i tak możesz przyjechać daleko z tyłu. To był dobry mecz z naszej strony. Niewygrany, ale i tak dobry. Daliśmy z siebie wszystko i byliśmy zgrani - podsumował chorwacki żużlowiec.
Czytaj także: Żużel. Rafael Wojciechowski zagrał va banque. "Odniosłem połowiczny sukces"
ZOBACZ WIDEO: Szalony mecz Manchesteru City z Liverpoolem. Decydowały karne! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]