Żużel. PGE Ekstraliga. Trener Chomski dziękuje krytykantom: To dopinguje

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.

Truly.work Stal Gorzów sprawiła w niedzielę niemałą sensację, pokonując niezwyciężoną dotąd Fogo Unię Leszno 46:44. Trener Stanisław Chomski opowiedział, jak wiele pracy zostało wykonane, by móc cieszyć się z tego sukcesu i nie mówi o farcie.

Gorzowianie nie zaczęli najgorzej spotkania 12. kolejki PGE Ekstraligi. Po czterech wyścigach odbili nawet prowadzenie. Później jednak ich strata wyniosła aż 8 punktów, lecz finalnie udało się przechylić szalę na swoją stronę, dzięki znakomitym biegom nominowanym.

- Nic się nie udało. Determinacja, praca i wiara. Któryś z dziennikarzy po meczu w Zielonej Górze mówił, że nie ma u nas atmosfery. Każda porażka przybija zawodników, oni to przeżywają. Wiadomo, że przyjechał lider tabeli, który nie doznał porażki w tym sezonie, ale dlaczego miało to się nie stać u nas? Zrobiliśmy wszystko, na czele z zarządem klubu, który też stanął na wysokości zadania i ściągnęliśmy Jakobsena, którego punkty zaważyły. Zresztą każde. Nie ma kogo tutaj wyróżniać - stwierdził po meczu szkoleniowiec truly.work Stali Gorzów.

Gospodarze wygrali, mimo że gorszy dzień miał Bartosz Zmarzlik. Lider nie zawiódł jednak w decydującym momencie, czyli gonitwie nr 14. - Bartkowi nie szło, brakowało mu szybkości, ale na najważniejsze znalazł to, czego brakowało z Falubazem. To jest właśnie żużel. Wczoraj wygrywasz z najlepszymi, a dzisiaj możesz przegrać - mówił Stanisław Chomski.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów nie przystąpiła do licytacji. Groziło jej nawet bankructwo

CZYTAJ TAKŻE: Janusz Kołodziej zły na siebie.

Pałeczkę pierwszeństwa przejął Krzysztof Kasprzak, dla którego był to najlepszy występ w sezonie. Poza jedną wpadką dobrze spisał się też Szymon Woźniak. Skąd taka metamorfoza drużyny? - Wiara, pewne decyzje, które były tutaj podejmowane, baza doświadczeń i treningi. My do tego meczu zaczęliśmy już się przygotowywać przed Falubazem na własnym torze. W Zielonej Górze wyszło byle jak i to się należało tym kibicom, którzy nie zwątpili, przyszli. Obejrzeli dobre i zwycięskie widowisko, gdzie od siódmego biegu leszczynianie wygrywali i wydawało się, że odjadą nam, jak to robili w innych meczach. Dobra komunikacja i determinacja sprawiła, że odrobiliśmy stratę - zdradził trener.

Miejscowym w niedzielę sprzyjało też trochę szczęście, szczególnie Rafałowi Karczmarzowi, który był cichym bohaterem meczu. - Były pewne dywagacje jeżeli chodzi o biegi nominowane, w sensie wyboru pól startowych. Nie zawahałem się. Rafał wcześniej upadł, zerwał łańcuch i stracił silnik. Chociaż raz uśmiechnęło się do nas szczęście w tym sezonie, bo silnik zatarł mu się na mecie w 14. wyścigu. Co do obsady, to zawodnicy nie mieli już prawa głosu. Trzeba im było wmówić, że tak będzie najlepiej i uwierzyli w to - powiedział Chomski.

ZOBACZ TEŻ: Stal pokazała, że ma patent na Unię

Po derbowym pojedynku ze Stelmet Falubazem Zielona Góra na gorzowski zespół wylała się fala krytyki. Żużlowcy, choć podłamani słabszymi wynikami, zdołali się podnieść właśnie dzięki tym, którzy już zwątpili. - Dziękuję tym krytykanckim kibicom, którzy nieraz tu wiszą na płocie i krytykują, a nawet i wyzywają. To dopinguje. Niech nie myślą, że my chcemy się położyć. Pokazaliśmy charakter i to jest najważniejsze. Można wygrać z wszystkimi - komentował były selekcjoner reprezentacji Polski.

Triumf nad Fogo Unią Leszno z pewnością da pozytywnego kopa na ostatnie dwa spotkania rundy zasadniczej, które zdecydują, czy Stal utrzyma się bez potrzeby udziału w barażu. - Z innym nastawieniem się jedzie, z uśmiechem, a nie zadumą, że z tyłu głowy jest porażka. Największa mentalna praca była z tym, by wybić chłopakom głowy porażkę z Falubazem. Pastwiono się troszeczkę nad nami. Z Andersem Thomsenem śmiem twierdzić, że tak wysoko byśmy nie przegrali. To jest tylko gdybanie. Tak samo, jak to, że nic by nie pomógł. Niektórzy kreują takie opinie, ale my musimy robić swoje - przyznał wieloletni szkoleniowiec.

"Żółto-niebiescy" w niedzielę podeszli także w inny sposób do przygotowania toru. - Chcę podziękować Jarkowi Gale, bo wykonał dużą robotę. Troszkę inaczej przygotowaliśmy tor i na to zawodnicy byli przygotowani. W innych meczach też tak było, ale tym razem nie popełnili błędu, bo naprawdę tor się zmieniał - wyjaśnił trener.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Ten wyścig przejdzie do historii polskiego sportu.

Starcie z Bykami było też okazją do debiutu dla Frederika Jakobsena, który wskoczył w miejsce kontuzjowanego Andersa Thomsena. - Bardzo dobry, pozytywny i agresywny występ. Bardzo dużo pracował w sobotę na treningu, dużo słuchał. Nie było Bartka, ale był Szymon, który dużo mu podpowiadał. Jakobsen był waleczny na dystansie, ale miał problemy ze startem. Nie pasowały te ustawienia. Na pewno pojechałby więcej, gdybyśmy prowadzili, ale trzeba było rzucić wszystko to, co wydawało się najlepsze - zakończył Stanisław Chomski.

Źródło artykułu: