Żużel. Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Get Well jak Wanda. Za rok wcale nie musi być łatwiej

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: narada w Get Well. Plecami obrócony lider Jason Doyle
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: narada w Get Well. Plecami obrócony lider Jason Doyle

Dariusz Ostafiński i Jarosław Galewski, redaktorzy WP Sportowe Fakty, rozmawiają o ostatnich wydarzeniach w PGE Ekstralidze. - W piątek Get Well był taką Wandą Kraków PGE Ekstraligi - stwierdza Galewski. - Spadek może ich oczyścić - uważa Ostafiński.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: 44 lata w elicie i wystarczy. Po sobotnim laniu w Lesznie Get Well już oficjalnie spadł z PGE Ekstraligi. Jakieś refleksje na gorąco?
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Pierwsza, że w piątek Get Well był taką Wandą Kraków PGE Ekstraligi. Tego nie dało się oglądać. Dawno nie mieliśmy tak słabej ekipy w elicie, jak torunianie.
Ostafiński: To prawda. Nawet bardzo słaby RKM Rybnik w sezonie 2004 zdobył w rundzie zasadniczej 6 punktów. A dysponował gorszym składem i mniejszymi pieniędzmi.
Ostafiński: W każdym razie Get Well może tegoroczną porażkę przekuć w sukces. Wyniki w sezonie 2019 pokazały, że ten zespół doszedł do ściany, że formuła się wyczerpała, że potrzeba wstrząsu, by coś zmieniło się na lepsze. Jestem daleki od mówienia, że potrzebne jest nowe rozdanie, gdy idzie o władzę. Natomiast na pewno potrzebna jest rewolucja kadrowa. Kupuję pomysł z trenerem Tomaszem Bajerskim.

Czytaj także: Smutne pożegnanie Get Well w fatalnym stylu

Galewski: Get Well musi wrócić do PGE Ekstraligi po roku. Dla mnie nie jest to jednak takie oczywiste, bo w klubie wiele rzeczy nie gra. A co do składu, to wiemy niewiele. Pewniakami wydają się Tomasz Bajerski i bracia Holderowie, a to nie brzmi jak rewolucja.
Ostafiński: W zasadzie to nic nie wiemy, bo ten Bajerski to na razie też wirtualny. A nazwisk trochę się przewija, bo mówi się o Kułakowie, Miedzińskim, braciach Curzytkach, czy Bellego.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów nie przystąpiła do licytacji. Groziło jej nawet bankructwo

Ostafiński: Get Well nie będzie za rok tak bogaty, jak w obecnym, ale i tak będzie przebijał całe pierwszoligowe towarzystwo. Zakładam też, że działacze nie będą mieli takich problemów, jak w poprzednim oknie transferowym, gdzie odbijali się od kolejnych ścian. Teraz, także dzięki kontaktom Adama Krużyńskiego, Get Well, a może Apator, bez trudu zmontuje dobry i mocny skład na Nice 1.LŻ. Pytanie, czy to będzie wciąż Nice, skoro szef Nice jest przewodniczącym rady nadzorczej Get Well.

Galewski: Z tym przebijaniem całego pierwszoligowego towarzystwa to ostrożnie. Get Well nie będzie jedyną mocną drużyną w pierwszej lidze. Wcale nie muszą awansować, jeśli sprawdzą się spekulacje, o których wspomniałeś.
Ostafiński: Sorry, ale ja nie widzę rywala dla Get Well, o ile zostanie jakaś baza z tego składu i uda się dołożyć Kułakowa, czy innych młodych, zdolnych.

Ostafiński: Inna sprawa, że dziś wszystko jest wróżeniem z fusów, bo przecież nie wiem, kto, jakim składem pojedzie. Chyba że ty wiesz, kto może być mocny?
Galewski: A w tym roku widziałeś Get Well na ósmym miejscu? Mocnych drużyn będzie sporo. Stawiam, że awansuje ROW, a wtedy mamy Start i Ostrovię. Obie te ekipy będą silniejsze niż w tym roku. Podejrzewam również, że po awansie spore zakupy zrobi Polonia Bydgoszcz, która jest dla mnie faworytem drugiej ligi. Wybrzeże Gdańsk i Orzeł Łódź mają za sobą dwa nieudane sezony i tam również nie zabraknie determinacji.

Galewski: Na miejscu działaczy Get Well nastawiłbym się na trudny rok.
Ostafiński: Nie twierdzę, że będzie im łatwo, ale z racji możliwości finansowych będzie im łatwiej niż innym zbudować mocny skład. Tyle.

Ostafiński: Zostawmy Get Well. Też uważasz, że GKM zmarnował historyczną szansę na awans do play-off?
Galewski: Oczywiście. Wiele miesięcy ciężkiej pracy zostało zaprzepaszczone w bardzo krótkim czasie. Trudno mi zrozumieć, co stało się z GKM-em po przerwie wakacyjnej. Wróciła z niej zupełnie inna drużyna.
Ostafiński: Mecz w Częstochowie oddali grudziądzanie praktycznie bez walki. Mam wrażenie, że przegrali to spotkanie przed jego rozpoczęciem. A jeszcze miesiąc temu dywagowaliśmy, czy Falubaz poradzi sobie z GKM-em w spotkaniu o trzecie miejsce. Za rok może być trudniej o czwórkę.

Ostafiński: Pogadajmy o Motorze. Gdzie powinien jeździć, kiedy będzie remontowany stadion przy Alejach Zygmuntowskich?
Galewski: Na pewno nie powinien jeździć poza Lublinem. W tej sytuacji jedyną sensowną opcją jest chyba Arena Lublin.
Ostafiński: I tor czasowy jak rozumiem. Byłby bodaj najkrótszy na świecie, a już na pewno w Polsce.

Ostafiński: Nie wiem tylko, czy to możliwe, bo właśnie położono tam murawę za grube pieniądze, ale jak dla mnie ta opcja też jest najlepsza. Nie miałbym serca, żeby wysyłać lubelskich kibiców do Rzeszowa, czy też w jakiś inny zakątek Polski.
Galewski: Kibice Motoru są fantastyczni i zasługują na to, żeby oglądać mecze swojej drużyny w Lublinie. Opcja z torem czasowym faktycznie nie jest idealna, ale wątpię, że można wymyślić coś lepszego.

Ostafiński: No dobra, bo my tu tak gadu, gadu, a jeszcze za łby się nie złapaliśmy. Mam wrażenie, że spotkało się dwóch dobrych policjantów. To może ty przyjmiesz rolę tego złego i dorzucisz coś do kotła. Wiesz, tak żebyśmy się mogli na sam koniec pokłócić.
Galewski: Dziś mecz Falubaz - Sparta. Ciekawi mnie, który z tych zespołów widzisz w tym roku w finale. Mój typ to Falubaz.

Czytaj także: Falubaz - Sparty. Punkty juniorów będą kluczowe (taktyka)

Ostafiński: Widzę, że nie chcesz fajerwerków. W takim razie ja zapytam, czy Falubaz powinien przegrać ze Spartą, by jechać w pierwszej rundzie play-off z Fogo Unią. To możliwe, bo jak Sparta wygra w Zielonej Górze, a potem u siebie z Fogo Unią, to tak będzie. To jak?
Galewski: Oj nie. Na miejscu Falubazu nie szukałbym rywalizacji z Fogo Unią. Dla mnie ekipa trenera Barona to nadal faworyt numer jeden, a podejrzewam, że brak finału po takich inwestycjach byłby dla zielonogórzan porażką.

Ostafiński: Niemniej Falubaz rośnie w oczach. Jakiś czas temu Adam Skórnicki tłumaczył mi, że nie patrzy na tu i teraz, ale na to, by drużyna była mocna na play-off. Stąd budowanie juniorów i te wszystkie dziwne ruchy z seniorami. Chodzi mi o choćby o tasowanie numerami. Czasami brały się z tego poważne straty, ale wszystko ma zaprocentować teraz.

Źródło artykułu: