Żużel. Oskar Fajfer: "Jedną nogą w finale, to jest ROW. My mamy dopiero na niego zakusy"

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oskar Fajfer na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oskar Fajfer na prowadzeniu

Oskar Fajfer walnie przyczynił się do zwycięstwa Car Gwarant Startu nad Arged Malesa TŻ Ostrovią (49:40). Jego dyspozycja była iście sinusoidalna, lecz zawodnik nie dostrzega winy w sobie. - Trudno o kosmiczną dyspozycję przy takim rywalu - tłumaczy.

Mecz przeciwko Arged Malesa TŻ Ostrovia to w jego przypadku swoista przeplatanka trójek, jedynek i jednego zera. Mimo to swój występ Oskar Fajfer ocenia pozytywnie.

- Moją dyspozycję da się wybronić stanem toru. Tak naprawdę tylko Adrianowi Gale udawało się wygrywać z każdego pola startowego. Takie są uroki twardej nawierzchni, gdzie ma to przełożenie na wynik. Ważny też jest sam moment startowy. W trakcie meczu zmieniłem również motocykl. Była to dobra zmiana.  Poza tym przyjechała do nas prawie najlepsza drużyna z Nice 1. Ligi Żużlowej. Trudno zatem o stabilną formę - tłumaczy autor ośmiu punktów.

W rundzie zasadniczej Car Gwarant Start Gniezno mierzył się z podopiecznymi Mariusza Staszewskiego w drugiej kolejce spotkań Nice 1.LŻ. Gnieźnianie ulegli wtedy gospodarzom aż 22 punktami (56:34). W późniejszej fazie sezonu czerwono-czarni na takie wpadki sobie nie pozwoli. Jeżeli nie wygrywali na torze rywala to przegrywali minimalnie, ale nigdy nie schodząc poniżej pułapu 42 "oczek" (w Tarnowie - 44, w Rybniku - 43, w Gdańku - 42). Menadżer Rafael Wojciechowski ma zatem dodatkowy bodziec chęci rewanżu nad ostrowianami. Drużyna z Grodu Lecha będzie zwycięska, kiedy uda jej się wywieźć od derbowego sąsiada nie mniej niż 41 punktów. Czy Start stać na to?

Czytaj także: Start Gniezno postawiony pod ścianą. Wypożyczenie nie wchodzi w grę

-  Ciężko wróżyć z fusów. Gdybym znał wynik poszedłbym go obstawić. Naszym atutem jest to, że cały sezon pokazywaliśmy, poza tą pierwszą runda wyjazdową, że dobrze czujemy się na wyjazdach. Z niecierpliwością czekam na ten mecz by móc odbić ostrowianom piłeczkę za rundę zasadniczą. W pierwszym półfinale to rywalom dopisywało szczęście. W rewanżu miejmy nadzieję, że to nam ono dopisze i to my wjedziemy do finału - powiedział wychowanek Startu.

Czytaj także: Wiemy, dlaczego Unia tarnów pojechala bez iskry. Klub nie płaci, prezes na wakacjach
Pomimo dobrych wyników nikt w Gnieźnie nie pomponuje balonika pod nazwą awans do PGE Ekstraliga. Choć ewentualnych deklaracji ze strony działaczy brak to ekipę Car Gwarant Start nie interesuje zakończenie tegorocznego sezonu w Ostrowie. - To jest prestiż pojechać we finale. Każda drużyna jest wtedy tak naprawdę zwycięska. Przegrany w nagrodę dostaje możliwość udziału w barażu na pocieszenie. Osobiście wolałbym być we finale wygranym, żeby się dodatkowo nie stresować więcej. Kibiców sezon przedłużony o te kilka dodatkowych meczy satysfakcjonowałby zapewne bardziej. Na razie jedną nogą w tym finale jest drużyna z Rybnika. My mamy nadzieję i zakusy na więcej. Będziemy walczyć, aby to rybniczan dołączyć - podsumował Fajfer.

ZOBACZ WIDEO Zbudował potęgę, musiał odejść. Robert Dowhan rozlicza się z Falubazem

Komentarze (0)