Pech jednego zawodnika, bywa czasami szansą dla innego żużlowca. Roman Lachbaum wystąpił w miejsce Antonio Lindbaecka i był to debiut więcej niż przyzwoity jak na siłę PGE Ekstraligi. 21-letni Rosjanin, który w 2017 roku podpisał 5-letni kontrakt w Grudziądzu wreszcie doczekał się swojej szansy. - Jeżdżę na swoim sprzęcie. Cieszę się, że mogę wystartować. Wzoruję się na kilku zawodnikach, nie tylko moich rodakach. W Rosji są młodzi żużlowcy, którzy dobrze jeżdżą na tamtejszych torach, ale czy byliby w stanie punktować w PGE Ekstralidze, nie wiem - mówił w rozmowie z Marcinem Kuźbickim z Eleven Sports, debiutant.
W pierwszym swoim wyścigu w PGE Ekstralidze Lachmaum zdobył dwa punkty z bonusem. Później nie było tak różowo, bo dwa kolejne starty kończył na czwartym miejscu. Grudziądzką publiczność młody Rosjanin porwał w wyścigu 11, kiedy to przywiózł za plecami Grigorija Łagutę. Nie tylko wygrana nad bardziej doświadczony i utytułowanym rodakiem, ale przede wszystkim styl, w jakim to zrobił Lachbaum wzbudziło ogromny podziw.
- Trzeba mieć ogromną odwagę, by tak pojechać - ocenił oglądając powtórki jazdy Rosjanina Rafał Dobrucki, ekspert Eleven Sports. Szarże Lachbauma może nie były tej jakości, co jazda Emila Sajfutdinowa po bandzie w Częstochowie, ale była namiastką odważnej szarży słynniejszego rodaka. Lachbaum niemalże odbijał się od dmuchanej bandy, gdzie łapał niesamowitą przyczepność i napędzał, uciekając przed atakującym Grigorijem Łagutą. Ostatecznie 21-latek przyjechał do mety za Artiomem Łagutą. Zakończył debiut z dorobkiem 4+2 w czterech startach. Rosjanin w przyszłym sezonie może dostawać znacznie więcej szans niż w tyle co zakończonych rozgrywkach 2019.
Zobacz także: Motor utrzymał się w PGE Ekstralidze!
Zobacz także: Stal zmarnowała szansę i pojedzie w barażach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Ostatnia kolejka rundy zasadniczej PGE Ekstraligi. Zobacz magazyn "Speedway+"