[b]
KOMENTARZ: [/b]Falubaz przed sezonem zrobił wiele, by z drużyny z końca stawki stać się zespołem na play-off. Transfery Martina Vaculika i Nickiego Pedersena w oczach wielu ekspertów uczyniły z zielonogórzan ekipę na medal. Dla mnie najwyżej na brązowy, bo jednak luki w formacji juniorskiej były, ba nadal są ewidentne. I to pomimo starań sztabu szkoleniowego. Adam Skórnicki nie raz mówił mi, że runda zasadnicza jest po to, by kilku zawodników zbudować. Z młodzieżą wyszło średnio, choć zgoda co do tego, że trio Krakowiak, Pawliczak, Tonder jest mocniejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jednak nie na tyle, by góry przenosić.
CZYTAJ TAKŻE: Deklaracja Fredrika Lindgrena. Szwed na kolejne trzy lata we Włókniarzu
Na dokładkę doszedł Falubazowi nowy kłopot, bo Pedersen w 14. kolejce doznał kontuzji, która wyklucza go z gry o medale. W zamian pojedzie Martin Smolinski, a prezes Adam Goliński liczy na 6 punktów Niemca w każdym meczu. Jak się spełni, to Falubaz namiesza. Problem w tym, że jak szukam zawodników, z którymi miałby wygrywać Smolinski, to nie potrafię ich znaleźć. W Zielonej Górze mogą się więc tylko pocieszać tym, że sport jest nieprzewidywalny, że przecież na Motor też nikt nie stawiał.
GWIAZDA: Patryk Dudek. Miałem okazję posłuchać opinii Tomasza Golloba o tegorocznych startach Dudka i w pełni się pod słowami mistrza podpisuję. Problem w tym, że to nie są miłe słowa, bo Gollob mówi o Dudku pogubionym sprzętowo, bezbarwnym, wręcz, jak to nazwał matowym. Coś w tym jest, bo jak tak człowiek odtworzy sobie mecz po meczu z tego sezonu, to jakichś fajerwerków ze strony Patryka nie było. Wręcz przeciwnie. Wiele meczów było zwyczajnie słabych, do kitu.
A jeśli Falubaz ma wygrywać, to gwiazda Dudka musi świecić pełnym blaskiem. Zielonogórzanie potrzebują Dudka przebojowego, błyskotliwego, bo tylko z takim liderem mogą zakasować Spartę, a potem próbować szczęścia w finale. Mile widziany Dudek z sezonu 2017. Pytanie, czy 2018, do momentu odniesienia kontuzji. Pytanie, czy to możliwe?
ZOBACZ WIDEO Trener kadry pracuje nad telemetrią. Będzie mniej błędów sędziowskich
KLUCZOWY ZAWODNIK: Piotr Protasiewicz. Jeśli był jakiś zawodnik, który kładł w tym roku mecze Falubazowi, to nazywał się on Protasiewicz. Jeśli był jakiś zawodnik, który dobrą jazdą robił Falubazowi różnicę, to również nazywał się on Protasiewicz. Najlepszy przykład to wygrana w Gorzowie. Z takim i tylko takim Protasiewiczem Falubaz może wiele namieszać.
PLUSY: Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Skoro logicznych argumentów brak, to trzeba wyjechać takim tekstem ku pokrzepieniu serc. Strata Pedersena, w co wierzę, może w jakiś sposób skonsolidować zespół, sprawić, że poprawi się atmosfera, a wszyscy bez wyjątku wespną się na żużlowe wyżyny z chęci załatania poważnej dziury.
Skórnicki stworzył zespół. Menedżer w specyficzny sposób potraktował sezon zasadniczy. Dla niego była to droga do celu, więc nie robił taktycznych wygibasów i nie tasował zawodnikami, lecz starał się budować ich moc, dając im szansę nawet wtedy, gdy kompletnie na to nie zasłużyli. Żaden z żużlowców nie może powiedzieć, że w Falubazie byli w tym roku równi i równiejsi. To oznacza ni mniej, ni więcej, że w kluczowych spotkaniach atmosfery nie zabraknie.
Aktywny sztab szkoleniowy. Mam na myśli to, że Skórnicki i spółka potrafią powalczyć na wyjazdach o sprawy torowe. Dzięki temu wygrali bardzo ważny mecz w Grudziądzu, gdzie tak naciskali komisarza, że udało się zlikwidować szybki pas po zewnętrznej i GKM został odarty z kluczowego atutu.
CZYTAJ TAKŻE: To koniec sezonu dla Nickiego Pedersena. Duńczyk wrócił do Danii
MINUSY: Poważna wyrwa w zespole po kontuzji Pedersena. Zostanie ona załatana wyłącznie wówczas, jeśli Smolinski będzie faktycznie zdobywał średnio 6 punktów na mecz, a pozostali seniorzy tez pojadą w górnych rejestrach.
Juniorzy. Są lepsi niż byli, ale Falubaz nie ma w tym gronie kogoś pokroju Smektały czy Drabika. Więcej niż 6 punktów młodzieżowej pary w meczu będzie bardzo dobrym wynikiem.