- Przygotowania do meczu będą wyglądały tak jak do tej pory. Działamy, trenujemy i przygotowujemy tor. Na razie nie będę opowiadać co przygotowujemy w związku z nawierzchnią. Niech goście się w końcu nad czymś zastanowią. Po pierwszym meczu pewnie już myślą o tym jak odbiorą brązowe medale za sezon 2019, a przed nami jeszcze trochę pracy - powiedział przed rewanżowym meczem o brąz trener Stelmet Falubazu Zielona Góra, Adam Skórnicki.
W awizowanych składach pojawiły się zmiany. Tym razem nie ujrzymy Martina Smolińskiego, który nie mógł być obecny podczas niedzielnego spotkania. W jego miejsce wystąpi Sebastian Niedźwiedź. - W seniorskim świecie w Falubazie nie miał jeszcze okazji stanąć pod taśmą. Startował jedynie w zawodach indywidualnych bądź drugoligowych. Nie miał perfekcyjnego wejścia czy przygotowania do tego. Czekać cały sezon i przystąpić do finału ligi nie jest czymś łatwym - podkreślił.
Zobacz również: Telefon Falubazu do Bydgoszczy. "Może jest jakiś patent na odwrócenie losu"
Pod numerem 11 awizowano Piotra Protasiewicza, który pojedzie z Michaelem Jepsenem Jensenem jako prowadzący parę. - Podczas naszego meczu pófinałowego z Wrocławiem była też taka zamiana. Myślę, że ta "11" szczególnie przy pierwszym zestawie jest korzystniejsza - wyjaśniał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy
Po zakończonym pierwszym meczu o brąz w Częstochowie Skórnicki mówił, że zadzwoni do Bydgoszczy. Tam bowiem sensacyjnie drużyna bydgoska odrobiła aż 28 punktów straty z pierwszego spotkania. ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz pokonała w meczu rewanżowym drużynę Power Duck Iveston PSŻ Poznań aż 61:29, tym samym awansując do I ligi. - Tak, rozmawialiśmy. Przede wszystkim polecili nam, by wierzyć do samego końca. Jeżeli ktoś wykonał porządną pracę to będzie zbierał jej efekty. Trzeba więc walczyć i wierzyć do końca, bo wszystko to możliwe.
Szkoleniowiec odniósł się także do faktu czy ostatnie spotkanie będzie miało wpływ na jego przyszłość w Falubazie. - Na pewno medal pomógłby w tych rozmowach. Jednak nie ja podejmuję takie decyzje, więc ciężko jest mi powiedzieć. Na pewno porażka w tym meczu nie pomaga. Na razie myślę o meczu, który przed nami, ale pewnie z dwie trzy godziny po meczu zacznę się nad tym zastanawiać - zakończył.
Zobacz także: To nie Jasna Góra. To cudu nie będzie