Get Well Toruń miał gotową koncepcję składu na Nice 1.LŻ. Teraz jednak okazuje się, że może ona nie wypalić. Wszystko ze względu na to, że Vaclav Milik ma wątpliwości, czy wiązać się z zespołem, w którym będą Chris Holder i Jack Holder.
O co może chodzi Milikowi? Z naszych informacji wynika, że kiedy wstępnie zgodził się na przenosiny do Get Well, to tematu pozostania braci Holderów jeszcze nie było. Teraz się to zmieniło. Chris zrobił mały rekonesans, wyszło mu na to, że nigdzie nie dostanie więcej niż w Toruniu, więc uznał, że pozostanie w Get Well będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem. Jakby się tak jeszcze udało podpisać 2-letni kontrakt, to już całkiem byłoby świetnie.
Czytaj także: Sparta dostanie karę za tor. Sprawą zajmie się KOL
Ktoś powie, że przecież samo pozostanie Chrisa, jeszcze aż tak bardzo nie zaszkodzi Milikowi. Jednak Chris namawia toruński klub, by zostawił też Jacka Holdera. Na razie chodzi o warszawski kontrakt, czyli taki bez warunków finansowych. To się jednak zawsze może zmienić. Przyjdą sparingi, Jack wyjedzie na tor i jeszcze ktoś uzna, że przyda się drużynie. I właśnie tego boi się Milik, bo w takiej sytuacji wpadnie z deszczu pod rynnę. W Sparcie jeździ z pistoletem przystawionym do skroni, a Get Well miało być sposobem na ucieczkę od tego tematu. Wyszło jednak na to, że to się może nie udać.
Milik w tej nowej sytuacji czeka na to, jak rozwinie się sytuacja z Holderami, zwłaszcza z Jackiem. W każdej chwili może się wycofać, bo ma też ofertę podjęcia rozmów ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Czech zrobi wszystko, żeby przenosiny do pierwszej ligi nie skończyły się dla niego tragicznie. Scenariusz na mecz, jeden bieg i odstawka w ogóle nie wchodzi w rachubę.
Czytaj także: Klucze do meczu Włókniarz - Falubaz. Wszystko w rękach Protasiewicza
ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy