A jak zajdzie potrzeba, to dokupią i trzeci zestaw. Cała ta "szopka" ma swoje uzasadnienie. W niedzielę Fogo Unia Leszno podejmuje w najważniejszym meczu sezonu Betard Spartę Wrocław. Stawką jest trzeci z rzędu tytuł DMP.
W sobotę odbędzie się natomiast przedostatnia runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Areną zmagań będzie walijskie Cardiff. Początek zawodów o godz. 18. Pierwszy bieg w Lesznie nieco dwadzieścia cztery godziny później. W klubie woleli jednak dmuchać na zimne, odpowiednio się zabezpieczając i dopinając wszystko nawet nie na ostatni, a przedostatni guzik.
CZYTAJ TAKŻE: Bartosz Zmarzlik nie chce jeszcze wieszać medali na szyję
Nikt nie darowałby sobie przecież gdyby w wypadku odwołania lotu, zawodnicy z powodu braku alternatywy utknęli gdzieś na lotnisku i urządzili, nie ze swojej winy wyścig z uciekającym czasem.
ZOBACZ WIDEO: Wszystkie karty rozdane? Unia może mrozić szampana. Zapowiedź rewanżowych meczów o złoto i brąz w PGE Ekstralidze
Ryzyko spóźnienia starano się ograniczyć do minimum. Wykazano się przy tym sporym zmysłem i wyczuciem, bo szybki powrót z Cardiff jest sporym logistycznym wyzwaniem. W klubie nie chcą zdradzać szczegółów całej operacji, ale Polak i Rosjanin mają się udać w podróż do Polski w jak najbardziej komfortowych warunkach i przede wszystkim o nic się nie martwić. Przynajmniej przez parę godzin będą się więc mogli poczuć trochę jak traktowani na specjalnych zasadach królowie.
Zakup biletów z kilku niezależnych źródeł wiąże się zapewne z dodatkowymi kosztami, ale w przededniu finału większe wydatki musiały zejść na dalszy plan. W końcu cena złota jest w tym przypadku nie do oszacowania.
CZYTAJ TAKŻE: Halo, Polonia? Z tej strony Piotr Protasiewicz. Zawodnik tylko planem B dla Falubazu?