Zdarzenie miało miejsce w jedenastej odsłonie dnia. Adrian Gała i Krystian Pieszczek zaciekle walczyli o dwa punkty. W pewnym momencie, na prostej startowej, Pieszczek przesadził i spowodował upadek swój oraz przeciwnika. Wyglądało to wręcz makabrycznie.
Czytaj także: Polonia Bydgoszcz zorganizuje turniej. Żużlowcy powalczą o Puchar Prezydenta
Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk szybko podniósł się z toru, a Gała poleżał na nim trochę dłużej. Po kraksie stadion zamarł. Wszechobecna cisza oznaczała, że przed chwilą stało się coś naprawdę groźnego.
Na szczęście obaj zawodnicy wyszli z tego incydentu bez większego szwanku i powrócili do parku maszyn o własnych siłach. Z powtórki wykluczony został Pieszczek, a Gała w niej triumfował.
Ponownie sprawdziło się to, o czym mówi się od dawna. Czasem niegroźne upadki kończą się groźnymi kontuzjami, a te, które wyglądają przerażająco, nie rodzą większych konsekwencji. Po kraksie w Gnieźnie zarówno Pieszczek, jak i Gała byli zdolni do dalszej jazdy.
Aktualizacja (16:00):
Pieszczek był zdolny do dalszej jazdy (zdaniem lekarza zawodów), jednak po kraksie wycofał się z rywalizacji.
Czytaj także: Prezes Stali stawia sprawę jasno. Chce szybkiego powrotu do walki o medale
ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy