Żużel. Grand Prix. Zmarzlik pokazał, że już nie jest chłopcem (komentarz)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu (od lewej): Fredrik Lindgren, Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu (od lewej): Fredrik Lindgren, Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski

Pięć dobrych wyścigów dzieli Bartosza Zmarzlika od złotego medalu mistrzostw świata. Za dwa tygodnie w Toruniu możemy mieć ogromne święto. W sobotę Polak pokazał, że już nie jest chłopcem i potrafi wytrzymać ciśnienie.

Nie jestem typem, który siedzi całymi dniami przed komputerem, a sport ogląda tylko z pozycji trybun, albo przez szklany ekran. Uczestniczę w nim aktywnie grając w tenisa i uprawiając triathlon. Tym bardziej zdaję sobie sprawę, czym jest presja, nerwy i milion myśli, które krążą po głowie w kluczowych momentach zawodów. Dziś Bartosz Zmarzlik pokazał, że potrafi doskonale sobie z tym poradzić. Na złość wszystkim krytykom.

Wiele było takich głosów: "Zmarzlik ma umiejętności, ale słabą głowę", "Polak nie potrafi wytrzymać ciśnienia". Ostatnio, gdy z nim rozmawiałem, zapewniał mnie, że z tą presją sobie spokojnie poradzi, ale prosił, by nie wieszać mu jeszcze medalu (więcej o tym przeczytasz TUTAJ). Podczas Grand Prix w Cardiff doskonale to potwierdził, bo Leon Madsen i Emil Sajfutdinow pojechali świetne zawody.

Runda w Toruniu zadecyduje o wszystkim. Sprawdziłem jednak tegoroczne wyniki i wychodzi, że Sajfutdinow dwa razy w tym roku zdobywał 17 punktów w rundzie GP. Nigdy więcej. Przy obecnej przewadze Zmarzlika wychodzi na to, że Polak potrzebuje 10 punktów do złota. Wydaje się to kaszką z mleczkiem dla naszego odrzutowca.

ZOBACZ WIDEO: Rusko ma rację. Transferowe gry sprzeczne z etyką

Redaktor Tomasz Janiszewski znany z doskonałych statystyk, ale również kapitalnej pamięci, podrzucił mi ciekawą informację. Otóż ostatni raz, kiedy prowadzący w cyklu zawodnik stracił pozycję w kończącej sezon rundzie, miał miejsce w 2003 roku (Nicki Pedersen na finiszu minął Jasona Crumpa). Szmat czasu, ale z takim Zmarzlikiem ten dystans jeszcze się powiększy.

Piszę od ładnych kilku lat. Ta czynność zabrała mi niestety radość z żużla. Już nie raduję się jak dzieciak i nie wyzywam drużyn przeciwnych, bo staram się patrzeć obiektywnie na wszystkie wydarzenia. Grand Prix w Cardiff dało mi jednak poczuć się jak ładnych kilka lat wstecz, kiedy bieg swojego dawał radość i złość na rywali. Zmarzlik w Walii jeździł wyśmienicie i niewiele tu zmienia fakt, że turnieju nie wygrał.

To były zawody, które pokazały, że czołowa trójka klasyfikacji nie jest na swoich miejscach przez przypadek. Wygrał Madsen, który zapowiadał to po cichu w naszej ostatniej rozmowie (więcej o tym przeczytasz TUTAJ). Sajfutdinow z kolei przysięgał, że zrobi, co się da by gonić Polaka i słowa również dotrzymał. Na szczęście Zmarzlik ma 7 punktów przewagi nad Rosjaninem i oby tę przewagę utrzymał. W zasadzie wystarczy solidna runda zasadnicza. Taka na 11-12 punktów.

Jeśli idzie o pozostałych Polaków, to żaden nie pokazał swojego potencjału. Janusz Kołodziej jak to ma w zwyczaju na krótkich torach, był takim Chrisem Harrisem PGE Ekstraligi. Niby chciał, ale jednak stanowił tło dla rywali. Pewnie odbije to sobie w finale naszej ligi. Szokować może z kolei niemoc Patryka Dudka, ale to chyba nie jest jego rok. Maciej Janowski jechał w kontakcie i miał przebłyski dobrej jazdy, ale znów zabrakło do półfinałów.

Jesteśmy narodem marudów i zadufanych w sobie zazdrośników. Jak to może lepiej wieść się sąsiadowi niż mnie? Patriotyzm lokalny często przewyższa ten narodowy, jeśli nie ma sytuacji zagrożenia. Taka nasza natura. Jasne, że szanuję Sajfutdinowa (swoją drogą kiedyś zgarnąłem dzięki jego jeździe okrągłą sumę, za co osobiście mu podziękowałem) i jego triumf też by mnie cieszył, bo to profesjonalista i sympatyczny człowiek. Jestem jednak Polakiem i nic nie ucieszy mnie bardziej niż sukces krajana.

W tych ostatnich dwóch tygodniach wypada nam schować regionalną dumę głęboko w kieszeń. Bądźmy Polakami i kibicujmy Bartoszowi z całych sił. To bezsprzecznie nasz najlepszy żużlowiec. Polska zasługuje na nowego mistrza świata w jeździe na żużlu i obecnie tylko on może nam je dać!

Bartłomiej Ruta

Źródło artykułu: