Żużel. Mikkel Michelsen powinien dostać dziką kartę na Grand Prix i przeprosiny od Nielsena (bohater weekendu)

Fantastyczny pościg Mikkela Michelsena za Grigorijem Łagutą. Duńczyk dogonił Rosjanina, ograł go w biegu dodatkowym i został mistrzem Europy. Pokazał, że zasługuje na miejsce w Grand Prix. - Dałbym mu dziką kartę - mówi Jacek Gajewski.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Mikkel MIchelsen WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Mikkel MIchelsen.
Mikkel Michelsen jest dla nas największym bohaterem weekendu. Wygrana w TAURON SEC to w jego przypadku zwieńczenie świetnego sezonu 2019. Warto przypomnieć, że Duńczyk był w nim zawodnikiem Speed Car Motoru Lublin, do którego trafił z pierwszej ligi. Zimą jego transfer nie budził wielkich emocji, ale Michelsen szybko udowodnił, że warto było na niego postawić. To w dużej mierze dzięki niemu beniaminek utrzymał się w elicie.

- Jego dobry sezon w Lublinie nie jest dla mnie zaskoczeniem. Pozytywnym sygnałem był rok 2018. Wtedy jeździł w Nice 1. LŻ, ale w lidze szwedzkiej spotykał się z największymi gwiazdami i świetnie sobie radził - mówi nam Jacek Gajewski, który z uwagą obserwował jazdę Duńczyka podczas rundy SEC w Chorzowie. - Kiedy otworzyła się szansa na sukces, to natychmiast rzucił się do ataku. Nie oszczędzał się, a tor był przecież wymagający. Nie przestraszył się i dopiął swego - podkreśla.

Zobacz także: Marzenia o fazie play-off trzeba przełożyć na przyszły rok. MRGARDEN GKM nie postawił kropki nad "i"

Co zdaniem Gajewskiego jest kluczem do sukcesu Michelsena? - Widać ogromną determinację. On zawsze gryzie tor. Przeżywa każdy nieudany bieg. Jest świetnie przygotowany fizycznie, sprzętowo i doskonale zorganizowany. Poza tym ciągle ma rezerwy. Może wskoczyć na jeszcze wyższy poziom i moim zdaniem to wydarzy się już wkrótce - tłumaczy.

Michelsen sprawdził się w tym roku w Lublinie i tam pewnie spędzi również kolejny sezon. Gajewski uważa jednak, że Duńczyk odnalazłby się w każdym innym klubie. Nawet takim, który chce walczyć o najwyższe cele. Tym bardziej niezrozumiała wydaj nam się decyzja Hansa Nielsena, który nie zabrał Michelsena na finały Speedway of Nations w rosyjskim Togliatii. - To dziwne, bo facet jest numerem dwa w duńskim żużlu. Lepszy jest tylko Leon Madsen - uważa Gajewski.

Zobacz także: Grigorij Łaguta zły, bo chciał złota. Powalczy o nie za rok

- Moim zdaniem zasłużył sobie na dziką kartę w Grand Prix. Takich jak on powinniśmy promować. A tak w ogóle, to warto byłoby pomyśleć o tym, żeby nagrodą dla mistrza Europy był start w kolejnym cyklu Grand Prix. Wiem, że toczą się w tej sprawie rozmowy i oby do tego kiedyś doszło - podsumowuje Gajewski.

ZOBACZ WIDEO: Stal jest już po słowie z Kasprzakiem. Ucieczki z Gorzowa raczej nie będzie


Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport
Czy Mikkel Michelsen powinien otrzymać stałą dziką kartę na Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×