Marta Półtorak. Półtora okrążenia: Junior obcokrajowiec? Możemy zacząć się zwijać, to początek końca polskiego żużla

Newspix / Piotr Charchula / Na zdjęciu: Marta Półtorak
Newspix / Piotr Charchula / Na zdjęciu: Marta Półtorak

Spójrzmy jak żużel funkcjonuje w innych krajach. Nie rozwija się, a wręcz zwija. Gdzie jest Anglia, która była uznawana za kolebkę speedway’a? To my utrzymujemy i wynosimy ponad przeciętność tę dyscyplinę - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Znakomita młodzież, zespół budowany długofalowo i oparty praktycznie na wychowankach z rzadko wymienianymi ogniwami. No po prostu wzór. Klubom z takim podejściem należy przyklasnąć, a nie robić im pod górkę. Rozumiem, że szkolenie młodzieży jest czasochłonne i wymaga sporych nakładów finansowych. Ale jeśli za kilka lat, taki "swojak" staje się wiodącą postacią macierzystej drużyny serce zaczyna rosnąć, a satysfakcja jest większa. O kim to? Zagadka nie jest skomplikowana. To cecha najlepszej od trzech lat ekipy w naszym kraju - Fogo Unii Leszno.

CZYTAJ TAKŻE: Jamróg czy Czugunow? Trudny wybór Betard Sparty Wrocław

ZOBACZ WIDEO: Trener Ostrovii w Stali Gorzów? Prezes mówi, że w klubie o tym myślą

Skąd ten wstęp? Już spieszę z odpowiedzią. Od lat przyglądam się żużlowi z pewnej odległości i stwierdzam, że brniemy w złym kierunku. Do prawdy ciężko mi to zrozumieć. Z dużym zatrwożeniem przyjęłam informację o tym, że polskie władze szykują nam kolejną rewolucję w przepisach.

Najmocniej uderzył mnie punkt mówiący o tym, że pod numerami 6/7 i 14/15 będzie mógł być wystawiany junior obcokrajowiec. Nie mam zamiaru owijać w bawełnę i powiem dosadnie. Jeśli dojdzie do zmiany w regulaminie, uwzględniającej jazdę młodzieżowca zagranicznego, a co w konsekwencji doprowadzi do tego, że zabierze on miejsce w składzie naszemu rodzimemu żużlowcowi, uważam, iż będzie to początek końca polskiego żużla.

Kto będzie miał motywację żeby zadać sobie trud inwestowania nawet w utalentowanego chłopaka, skoro dostanie gotowca z innego kraju? Za pięć lat obudzimy się z ręką w nocniku, bez własnych juniorów i kibiców na trybunach. Już teraz mało kto chce oglądać na torze armię zaciężną.

Fani uwielbiają utożsamiać się z zawodnikami, którzy są ich znajomymi z okolicy. Zagadywali do nich za dzieciaka i patrzyli rok po roku jak dorastają na ich oczach. Pamiętajmy, że widowiska są robione z myślą o kibicach. To nie prywatny folwark prezesów, którzy kombinują, jak przechytrzyć drugiego i głowią się, jak ugrać najwięcej zagarniając pod siebie w imię własnego interesu.

Zgadzam się, że jest to tańsze i wygodniejsze rozwiązanie dla klubów, ale na litość, PZM i PGE Ekstraliga powinny położyć większy nacisk na szkolenie, a nie od niego uciekać. Bo do tego, to zmierza. Niedawno zaczęto wprowadzać system kar za olewanie podobnych praktyk i brak adeptów. To może odwróćmy tę maszynerię. Nagradzajmy ośrodki, które chcą mieć wychowanków i wysyłają rok rocznie jak największą ich liczbę do egzaminu na licencję. Zachęcajmy, a nie dołujmy.

Spójrzmy jak ten żużel funkcjonuje i ewaluuje w innych krajach. On się w ogóle nie rozwija, a wręcz zwija. Gdzie jest Wielka Brytania, która była uznawaną jeszcze niedawno za kolebkę światowego speedway’a? To Polska utrzymuje i wynosi ponad przeciętność tę dyscyplinę. Jeśli marzy nam się, aby tak było nadal, podobnymi decyzjami pomożemy mu upaść. A wstać z kolan będzie jeszcze trudniej.

Teraz podnosimy larum, że dopadł nas olbrzymi kłopot w kontekście solidnych polskich seniorów. Wszyscy narzekają na ich deficyt, że rynek jest mocno ograniczony. A za moment tych zawodników zostanie dwudziestu i będą się tylko wymieniać.

CZYTAJ TAKŻE: Hynek z Czosnyką biorą się za łby: Mało śmieszny regulaminowy żart

Wracając do juniorów, w tym roku odchodzi pokolenie Drabika, Smektały, jest jeszcze Kubera i Lampart, ale co dalej? Perspektywicznych żużlowców jest coraz mniej. Zasłaniamy się rzekomym podnoszeniem poziomu ligi poprzez dawanie szansy juniorom zza granicy, a nie przejmujemy się tym, co nastanie później z przyszłością naszego narybku.

W samej PGE Ekstralidze występuje osiem zespołów. A co z resztą, niższymi poziomami? Co to znaczy, że junior obcej narodowości znacząco wpłynie na to, że liga pójdzie do góry? Umówmy się, fajnie, że ci juniorzy mają chociaż te trzy biegi z urzędu, ale nie zmienia to faktu, że są traktowani jak kwiatek do kożucha.

A może zapytajmy środowisko, czy chcą oglądać nie obrażając nikogo "wynalazki" z drugiej półkuli, które też nie staną się od razu asami. Nieco sarkastycznie zakończę. Nie zatrzymujmy się w reformach. Idźmy dalej, niech następnym krokiem będzie całkowite otwarcie granic dla stranieri. Znieśmy obowiązek jazdy Polakami w meczowym zestawieniu.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: