- To wciąż nie jest niemożliwe, jednak ciężko wygląda. Dam z siebie wszystko i zobaczymy co się stanie. To będzie na pewno trudna bitwa w Toruniu - informuje Fredrik Lindgren w wywiadzie dla speedwaygp.com.
Żużlowiec w obecnej chwili z 98 punktami, zajmuje 4. miejsce w przejściowej klasyfikacji cyklu SGP. 3. miejsce okupuje Leon Madsen, który wypracował sobie dotychczas 11 punktów przewagi nad Szwedem (109), a 2. miejsce należy do Emila Sajfutdinowa (111). Różnica pomiędzy obecnym liderem cyklu Speedway Grand Prix, a Szwedem wynosi 20 punktów. Na pokonanie Bartosza Zmarzlika w ogólnym rozrachunku Lindgren nie ma już najmniejszych szans.
Czytaj także: Żużel. Mikkel Michelsen powinien dostać dziką kartę na Grand Prix i przeprosiny od Nielsena (bohater weekendu)
- Mogę jedynie jechać i dać z siebie wszystko. Tym razem muszę mięć trochę szczęścia, gdy moi rywale będą mieli złą noc. Zobaczymy, jak to pójdzie. Wciąż mam szansę i nie zamierzam się poddać, dopóki walka się nie skończy - dodaje zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią
Na odrobienie 11 punktów straty do trzeciego miejsca został mu tylko jeden turniej. Co prawda, matematyczne szanse na zdobycie medalu przez Fredrika Lindgrena wciąż istnieją, jednak są iluzoryczne. Bez pomocy losu i nadzwyczajnie słabej dyspozycji pozostałych rywali się nie obejdzie. Tu musiałby stać się cud. Nie zapominajmy jednak, że żużel to tylko sport, w którym przecież zdarzają się nawet i takie niespodzianki.
Ostatnia runda z serii cyklu Speedway Grand Prix odbędzie się już w tę sobotę, 5 października na toruńskiej Motoarenie. Fredrik przed rokiem zdobył tam 11 punktów (2,2,1,3,2,1).
Czytaj także: Żużel. Social Speedway 2.0: Transfer, którym przez kilka godzin żyła Polska. W sobotę znów będzie głośno o Sajfutdinowie