[tag=56293]
Start Gniezno[/tag] zatrzymał większość zawodników, którzy w minionym sezonie doprowadzili drużynę do trzeciej lokaty w Nice 1.LŻ. Mimo ofert z innych klubów, w ekipie Rafaela Wojciechowskiego pozostali Adrian Gała i Oliver Berntzon. Otoczenia nie zmieniają również Oskar Fajfer i Jurica Pavlic. Do tego i tak już silnego zestawu dojdzie prawdopodobnie Timo Lahti, który od kilku sezonów zalicza się do pierwszoligowej czołówki. W grę wchodzą również transfery juniorskie.
To wszystko sprawia, że w Gnieźnie rysuje się obraz silnego zespołu, który może napsuć sporo krwi torunianom. - Bardzo się cieszę, że zostaliśmy w końcu docenieni. Rok temu opinie były inne, a proszę pamiętać, że nie robimy wielkich ruchów. Ustabilizowaliśmy jednak naszą formę i sprawy organizacyjne na poziomie pierwszoligowym. Realizujemy nasz plan. Przypomnę, że kiedy zakładaliśmy w Gnieźnie nowe stowarzyszenie, to mówiliśmy, że w ciągu kilku lat chcemy realizować wyższe cele. Najbliższy sezon będzie dla nas niezwykle istotny i to pod wieloma względami - komentuje Rafael Wojciechowski, menedżer klubu z Gniezna.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
Zobacz także: Którym klubom stawianie na wychowanków zwraca się z nawiązką? Są niespodzianki!
Co będzie, jeśli Start w sezonie 2020 sprawi niespodziankę i wygra pierwszą ligę? - Pierwszym celem będą play-offy, ale osobiście uważam, że stać nas na finał. Z taką myślą podchodzą do rozgrywek. W międzyczasie będziemy budować sprawy organizacyjne i finansowe, tak by na koniec przyszłego sezonu być gotowym na ewentualne zwycięstwo i awans do Ekstraligi - tłumaczy Wojciechowski.
Gnieźnianie zapewniają, że w tej chwili są gotowi na sezon 2020. Na pewno mają pieniądze na zawodników, których zakontraktowali. Jeśli chodzi o jazdę w PGE Ekstralidze, to brakuje... kilku milionów. - Pracy będzie dużo. Najpierw dawaliśmy sobie dwa, trzy lata, by być gotowym na Ekstraligę, ale musieliśmy trochę zwolnić. Jak jest teraz? Na to pytanie odpowiem w marcu, kiedy będziemy po rozmowach ze sponsorami. Rozpoczniemy wtedy budowę spółki akcyjnej. To ważny element starań o Ekstraligę. Pierwsze szczegóły przedstawiamy na początku roku. Jeśli chodzi o kwotę, której nam brakuje, to kręci się ona między trzema a czterema milionami złotych. Wszystko przed nami. W marcu powiemy, jaką drogę musimy jeszcze pokonać - podsumowuje Wojciechowski.
Zobacz także: Oficjalnie: Unia Tarnów z kolejnym zawodnikiem. Artur Mroczka zostaje w drużynie