Żużel. Transfer dnia. Pedersen nie rozsadzi szatni GKM-u? Przyjaciel rodak weźmie go pod swoje skrzydła

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Andreas Jonsson, Michael Jepsen Jensen, Nicki Pedersen.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Andreas Jonsson, Michael Jepsen Jensen, Nicki Pedersen.

Nicki Pedersen po dwudziestu latach przerwy wraca do MRGARDEN GKM-u Grudziądz! Ogłoszenie nowego-starego klubu trzykrotnego IMŚ, to bez cienia wątpliwości hit dnia na giełdzie transferowej w polskich ligach żużlowych.

To o czym dyskutowano od wielu tygodni, w poniedziałek stało się faktem. Nicki Pedersen podpisał dwuletni kontrakt z MRGARDEN GKM-em Grudziądz i w nowym zespole zastąpi najsłabsze ogniwo tej drużyny z poprzedniego sezonu - Antonio Lindbaecka.

Pedersen jest lepszym zawodnikiem od Szweda, co dobitnie pokazują średnie. Z drugiej strony wymiana Lindbaecka na Duńczyka, to nie tylko skok jakościowy, ale i głębsze sięgnięcie przez GKM do portfela. Nie jest tajemnicą, że Pedersen należy do twardych negocjatorów i raczej nie schodzi z pewnej półki cenowej.

CZYTAJ TAKŻE: GKM odpalił bombę! Nicki Pedersen na dwa lata w GKM-ie

Teraz dodatkowo miał więcej czasu na wybranie dla siebie najlepszej oferty, ponieważ z powodu kontuzji zakończył przedwcześnie sezon. W Falubazie też nie wiązano z nim przyszłości i szybko otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. W Zielonej Górze nie potrafili sobie ponoć poradzić z trudnym charakterem 42-latka. Żużlowiec miał tam rozsadzać szatnię od środka.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ustrzelili kolegę bez żadnej litości

GKM-owi ten fakt najwidoczniej nie przeszkadzał, choć rzeczywiście można usłyszeć komentarze, że wzięcie Pedersena będzie czymś na wzór wrzucenia granatu do parku maszyn grudziądzan. Zdarzają się jednak i przychylniejsze opinie mówiące o tym, że ekipa dowodzona przez Roberta Kempińskiego potrzebował Nickiego jak tlenu, bo jest w większości złożona z grzecznych chłopców. A Nicki ten element szaleństwa w końcu wprowadzi. Z Pedersenem łatwiej będzie ponadto zaatakować pierwszą czwórkę, czyli coroczny cel, a którego nadal nie udało się w ostatnich sezonach zrealizować.

CZYTAJ TAKŻE: Znany projektant mody ubrał rewelację sezonu PGE Ekstraligi

W Grudziądzu raczej słyną z przywiązania do zawodników. Tam nie zmienia się żużlowców jak rękawiczek. Stąd wnioskować można długoterminową umowę Nickiego z GKM-em, który tym samym zadbał o swoją przyszłość. Poza tym ewentualne play-offy, to dodatkowa kasa i Pedersenowi będzie mocno zależeć żeby się w nich znaleźć.

Wracając do trudnego charakteru Pedersena, ten akurat w GKM-ie nie musi być przeszkodą. W drużynie zastanie swojego przyjaciela i rodaka - Kennetha Bjerre. Panowie świetnie się dogadywali w 2018 roku w Unii Tarnów, a teraz po sezonie przerwy ich drogi znów się schodzą. Bjerre miał nawet proponować Nickiego szefom klubu, zapewniając, że on weźmie go pod swoje skrzydła i Pedersen nie będzie się czuł jak odludek. Najwcześniej za pół roku dowiemy się na ile sielankowe obietnice kojącego wpływu Bjerre na Pedersena okażą się mającymi odbicie w faktach.

Źródło artykułu: