Urodzony w Brazylii Szwed ze Stelmet Falubazem Zielona Góra podpisał dwuletni kontrakt. Strony dogadały się już kilka tygodni temu, a gdy otworzyło się okno transferowe, dopięto formalności. Same negocjacje przebiegły bez większych komplikacji.
- Nie trwało to zbyt długo. Usiedliśmy do stołu i porozmawialiśmy o tym, jak ma wyglądać drużyna w sezonie 2020 i jakie ma mieć cele. Dopasowaliśmy to z moimi potrzebami i dosyć szybko doszliśmy do porozumienia - zdradza Antonio Lindbaeck dla falubaz.com.
Stały uczestnik cyklu Grand Prix 2020 w zielonogórskiej drużynie pojawił się w miejsce Nickiego Pedersena, który obrał odwrotny kierunek do Antonio Lindbaecka (przeszedł do MRGARDEN GKM-u Grudziądz). Sam Szwed nie przywiązuje do tego większej wagi.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
- W tym momencie jestem w Zielonej Górze, w drużynie Stelmetu Falubazu i nie czuję się, jakbym miał kogoś zastępować. Dołączyłem do zespołu i mam wykonać swoją pracę. Oczywiście wiem, że w tym roku jeździł tu Nicki, ale za rok mamy zupełnie nowy sezon. To nowy etap, nowe możliwości, a ja zrobię wszystko, aby pojechać jak najlepiej - stwierdza.
Trudno oczekiwać, by Lindbaeck był główną strzelbą Stelmet Falubazu Zielona Góra w sezonie 2020. Niewątpliwie jednak Szwed z brazylijskimi korzeniami będzie ważnym ogniwem zielonogórskiej układanki.
- Oczywiście chciałbym być jednym z liderów drużyny, ale nie będzie to łatwe zadanie. Mamy silny zespół i dużo dobrych żużlowców. Wierzę, że oni pomogą mi stać się jeszcze lepszym zawodnikiem. Jeśli jeździsz w mocnej drużynie, to łatwiej jest zrobić krok do przodu i się rozwinąć - zaznacza Lindbaeck.
Zobacz też:
Żużel. Falubaz zaczął ogłaszanie składu. Piotr Protasiewicz zostaje
Żużel. Falubaz może mieć kwasy w zespole. Lambert na dokładkę do Lindbaecka