- Z moich informacji wynika, że taką wartość Bartek może osiągnąć do końca tego roku - mówi nam Jacek Gumowski, były spec od marketingu w Stali Gorzów. Jego zdaniem Zmarzlik stanie się za chwilę świetną inwestycją dla ogólnopolskich marek. Nowy mistrz świata przez ostatnie tygodnie bardzo mocno na to pracował.
Konsumowanie sukcesu trwało około trzy tygodnie. Szczególnie intensywne było pierwsze 14 dni. Zmarzlik był wtedy po prostu wszędzie. Pracował codziennie, a warto pamiętać, że łączył to z jazdą na żużlu, bo sezon nie był dla niego zakończony. - Wycisnął te pięć minut jak cytrynę - mówi nam Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi, który pilotował wiele działań marketingowych z udziałem mistrza.
Reprezentant Polski był gościem najbardziej rozpoznawalnych programów śniadaniowych (Dzień Dobry TVN i Pytanie Na Śniadanie). Telewizja nSport+ przygotowała o nim program "Czarny Charakter". Zmarzlik zaraz po sukcesie w Toruniu był również gwiazdą magazynu "Bez Hamulców" w WP SportoweFakty. Pojawił się w także w "Sportowym Wieczorze" w TVP Sport, a także programie "Turbokozak" czy na znanym kanale "Łączy nas piłka". Otrzymał zaproszenie od Ministra Sportu Witolda Bańki. Brał udział w powitaniu mistrza w Gorzowie Wielkopolskim, a wojewoda lubuski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Zobacz także: Falubaz będzie siedział na wulkanie i czekał na wybuch. Jazda ósemką to pewna katastrofa
Najważniejsze, że ilość przełożyła się na jakość. Zmarzlik dał się poznać z zupełnie innej strony i w znakomity sposób sprzedał swój sukces. - Wygrał intymnymi historiami na temat rodziny - komentuje były prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki. - Wcześniej był trochę zamknięty, a poza tym się uczył. Kiedy został mistrzem, dostał carte blanche, żeby trochę uchylić kołdrę. Zrobił to w doskonały, a przede wszystkim bardzo subtelny sposób. Ludzie to kupili.
- Bartek buduje swój archetyp na trzech podzespołach. Przede wszystkim jest liderem. Liczy się dla niego wygrana. Poza tym jest zwykłym chłopakiem, którego można spotkać na ulicy, zbić z nim piątkę i porozmawiać. Do tego dżentelmen, który świetnie się ubiera. No i na każdym kroku podkreśla również relacje z rodziną i wychodzi mu to świetnie - tłumaczy Jacek Gumowski.
Były specjalista od marketingu w Stali Gorzów dodaje, że w przypadku Zmarzlika występy w ogólnopolskich reklamach są kwestią czasu. - Marki, które mają projekty rodzinne, na pewno będą mu się przyglądać. Z tego, co wiem, domy mediowe już są nim zainteresowane. Jeśli jest tam podpięty, to pojawienie się w ogólnopolskiej reklamie jest kwestią czasu. On pasuje do wielu projektów - wyjaśnia Gumowski.
Dodajmy, że propozycje udziału w reklamach miał także mistrz świata z 2010 roku Tomasz Gollob. - Oferty były, ale nie doszły do skutku. Innym wielkim sportowcom takim jak Adam Małysz czy Justyna Kowalczyk było na tym polu trochę łatwiej, bo byli kojarzeni z reprezentacją. Żużlowiec reprezentuje kraj, ale jednocześnie klub. Duże koncerny miały z tym problem, bo były od razu utożsamiane z miastem, a nie wszyscy tego chcieli - wspomina menedżer zawodnika Tomasz Gaszyński, który w działaniach Zmarzlika widzi to, co robił jeszcze niedawno Gollob.
Zobacz także: Transfery. Włókniarz formalizuje ustalenia. Paweł Przedpełski oficjalnie zostaje w Częstochowie
- Tomek też pojawiał się w telewizjach śniadaniowych, a w drodze powrotnej z Terenzano udzielał wywiadów ludziom, którzy wcześniej żużlem się w ogóle nie interesowali. Był też jedynym żużlowcem, który pojawił się u Kuby Wojewódzkiego. Zrobił wokół siebie ogromne zamieszanie. Porównania do Bartka nie mają jednak sensu, bo przez te prawie 10 lat media bardzo mocno się zmieniły - opowiada Gaszyński.
Na sukcesach obu mistrzów skorzystały także ich kluby. Kiedy Tomasz Gollob trafił do Grudziądza, to chwilę później pojawili się nowi sponsorzy, a średnia frekwencja wzrosła o tysiąc widzów. - W skali roku to było nawet 200 tysięcy złotych ekstra - przyznaje Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie ze Zmarzlikiem w Gorzowie.
- Dzięki zamieszaniu wokół Bartka chęć wejścia na stadion Gorzowie deklaruje duży koncern niemiecki z branży samochodowej, który bardzo pomógłby nam w dopięciu budżetu. Mówimy o naprawdę dużych wpływach do klubowej kasy - cieszy się prezes truly.work Stali Marek Grzyb, bo dzięki mistrzowi będzie mieć kasę na wzmocnienia, których dokonał przed sezonem 2020.