Jak wygląda stereotypowy działacz żużlowy? Chytry uśmiech na twarzy i zacierające się ręce, a w głowie tylko dwa cele: wynik sportowy i zysk finansowy. Jak je osiągnąć? Szybko i po trupach! Podpisywanie kontraktów ponad stan, podkupywanie zawodników z przeciwnych drużyn. Środowisko zna to aż zbyt dobrze. - Panie prezesie, miniżużlowcy nie mają na czym jeździć - sugerują kibice. - A co mnie ci bachorzy odchodzą? Kasa jest potrzebna, żeby dać kontrakt temu czterdziestolatkowi ze Skandynawii - pada odpowiedź.
Umówmy się, żużlowcy też nie są święci. - No może i dobrze mi w tym klubie, ale jednak tamci dadzą mi więcej! Jakie zabezpieczenie? Przecież jakby nie mieli pieniędzy, to by mi nie proponowali - takie słowa można by włożyć w usta naprawdę wielu zawodników.
Zmarzlik zasłużył na kasę z miasta. Czytaj więcej
Świat ma jednak to do siebie, że ewoluuje. Z polskich szkół stopniowo znikają dopalacze, z targowisk kradzione auta, a z rynku transferowego takie patologie jak te z dwóch pierwszych akapitów. Najjaśniejszym dowodem jest polityka transferowa forBET Włókniarza Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
Pod Jasną Górą znają smak złego zarządzania, bankructwa, a nawet ligowego niebytu. Michał Świącik i jego poplecznicy ucząc się na błędach poprzedników mają naprawdę sporo materiału szkoleniowego. Lekcje odrabiają zaś na piątkę z plusem. Skład Lwów jest budowany z myślą nie tylko o przyszłym sezonie, ale również długofalowym rozwoju. Po 3-letnim kontrakcie Leona Madsena bliźniaczą umowę zdecydowano się zawrzeć z Fredrikiem Lindgrenem.
Włókniarz ma na kolejne lata sprawdzonych zawodników - liderów z prawdziwego zdarzenia, którzy niejednokrotnie udowadniali swoją przydatność. Wokół nich można budować dalszą część drużyny. Zyskali też sami Skandynawowie. Przez najbliższe 3 lata nie muszą sobie zaprzątać głowy przynależnością klubową. Skupią się na tym co do nich należy - wyniku sportowym.
Mądrze zachowali się również działacze Stelmet Falubazu Zielona Góra. Zamiast przepłacać kolejnego emeryta zdecydowano się na współpracę z młodym czeskim talentem - Janem Kvechem. Jeśli wierzyć zdaniu ekspertów, mowa o zawodniku, który za parę lat będzie rządził żużlowym światem. Zielonogórzanie mają aż 3 lata na to, by ich nowy nabytek zaczął się spłacać.
Jan Kvech naturalnym kandydatem do objawienia w nowym sezonie. Sprawdź szczegóły