Żużel. Transfery. Hity i kity. Pedersen brakującym elementem układanki? Brak nowego juniora może odbić się czkawką

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Działacze MRGARDEN GKM-u w okresie transferowym postawili na jakość, a nie ilość. Jedną z największych bomb listopadowej giełdy był transfer Nickiego Pedersena, który ma dać grudziądzanom play-offy. Brak nowego juniora może jednak odbić się czkawką.

W tym artykule dowiesz się o:

Hity i kity transferowej giełdy. Pod lupę bierzemy MRGARDEN GKM Grudziądz.

***

HITY
Zostali najlepsi zawodnicy, a w szczególności Bjerre

Listopadowy okres transferowy od lat wygląda w Grudziądzu bardzo podobnie. Działacze nie lubią zmian, zdecydowanie wolą stabilizację i wymienianie najsłabszego ogniwa. Dużym sukcesem jest zatrzymanie najważniejszych zawodników. Artiom Łaguta już w czerwcu zadeklarował, że nigdzie się nie wybiera i dotrzymał słowa. Po zakończeniu sezonu do Rosjanina dołączyli kolejni zawodnicy: Przemysław Pawlicki oraz Krzysztof Buczkowski. Gdy wydawało się, że budowa składu idzie w dobrym kierunku, to na celowniku Stelmet Falubazu znalazł się Kenneth Bjerre.

W pewnym momencie zrobiło się gorąco i odejście Duńczyka z MRGARDEN GKM-u było mocno prawdopodobne. Grudziądzcy działacze stanęli jednak na głowie i finalnie namówili go do dalszej jazdy przy Hallera (kontrakt dwuletni). Kibice odetchnęli z ulgą, ponieważ pozostało wówczas do zapełnienia tylko jedno miejsce w formacji seniorskiej, a czasu było mnóstwo. Pozytywnie przyjęto także informację o przedłużeniu współpracy z Marcinem Turowskim. Junior ma za sobą debiutancki sezon w PGE Ekstralidze i trzeba zaznaczyć, że plamy nie dał. Za rok będzie liderem młodzieżowców.

Pedersen ma dać play-offy. To brakujący element układanki?

Nicki Pedersen zastąpi w składzie Antonio Lindbaecka. W teorii powinien zagwarantować lepsze zdobycze punktowe, więc zmiana jak najbardziej na plus. W klubie mają nadzieję, że trzykrotny mistrz świata okaże się brakującym elementem i faza play-off w końcu stanie się dla nich faktem. 42-letni żużlowiec miał w swojej karierze lepsze momenty, ale wciąż stać go na dwucyfrówki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadowalające występy Lindbaecka można natomiast policzyć na palcach jednej ręki. Szwed w zakończonym sezonie jeździł naprawdę przeciętnie. Pedersen podpisał dwuletni kontrakt.

- Budujemy jak najmocniejszy zespół, ponieważ planujemy spełnić nasze marzenia. Chcemy znaleźć się w czołowej czwórce i sprawdzić swoje siły w fazie play-off. Wszystkie nasze ruchy transferowe są tym podyktowane - wytłumaczył nam na początku listopada Robert Kempiński, szkoleniowiec pierwszego zespołu.

Zobacz takżeŻużel. To już jest koniec. Nie ma ratunku dla Polonii Piła!

KITY
Brak transferu nowego juniora

Grudziądzanie w poprzednich rozgrywkach korzystali z usług trzech młodzieżowców. Patryk Rolnicki i Kamil Wieczorek zakończyli już jednak starty w gronie juniorów i przenieśli się do 2. Ligi Żużlowej. Tego drugiego pożegnali bez żalu, ale z wychowanka tarnowskiego klubu mogli mieć jeszcze spory pożytek. W kadrze został więc tylko jeden zawodnik do lat 21, który posiada doświadczenie w najlepszej lidze świata. Chodzi oczywiście o wcześniej wspomnianego Turowskiego. Młody żużlowiec będzie musiał dźwigać na swoich barkach ogromną presję. Jako lider formacji nie może notować wpadek.

Nie jest tajemnicą, że MRGARDEN GKM chciał pozyskać Mateusza Cierniaka z Unii Tarnów. Rozmowy zakończyły się fiaskiem, dlatego postanowiono, że szansę dostaną obecni juniorzy. Drugie miejsce w składzie uzupełni ktoś z trójki: Denis Zieliński, Damian Lotarski, Kacper Łobodziński. Sztab szkoleniowy zamierza obserwować postępy tych młodych chłopaków i najlepszy będzie partnerować Turowskiemu w wyścigach młodzieżowych. Inwestycja powinna opłacić się w przyszłości, lecz w sezonie 2020 będą zbierać tylko doświadczenie. Brak nowego juniora może odbić się czkawką i na mecie rundy zasadniczej znowu będzie za mało punktów.

Kibice zżyli się z Lindbaeckiem

Antonio Lindbaeck spędził w Grudziądzu łącznie cztery lata. Bardzo dobrze spisywał się podczas dwóch pierwszych sezonów (średnie biegopunktowe 1,928 i 1,984). Później nie było już tak kolorowo, ale i tak zyskał dużą popularność na trybunach. Kibice zawsze go wspierali, nawet po tych gorszych wyścigach. Działacze zdecydowali się jednak wzmocnić skład i uczestnik cyklu Grand Prix nie mógłby liczyć już na pewne miejsce w składzie.

Szwed otrzymał propozycję przedłużenia kontraktu, lecz pozycji zawodnika oczekującego w ogóle nie brał pod uwagę. Sam widocznie zdał sobie sprawę, że nie wygryzie ze składu Artioma Łaguty, Kennetha Bjerre czy Nickiego Pedersena. Propozycja Stelmet Falubazu okazała się kusząca i to właśnie w Zielonej Górze będzie kontynuował swoją karierę.

Zobacz takżeŻużel. Transfery. Hity i kity. Pedersen się śmieje. Zamienił stryjek siekierkę na kijek

Źródło artykułu: