Żużel. Wojciech Żabiałowicz: W Toruniu trzeba odbudować zaufanie kibiców. Wierzę w awans, tylko co dalej? (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wojciech Żabiałowicz (z lewej)
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wojciech Żabiałowicz (z lewej)

- Będzie wynik, przyjdą kibice. Nie będzie wyniku, kibice zostaną w domu. Trzeba odbudować zaufanie. Wydaje mi się, że błyskawiczny powrót do PGE Ekstraligi stanie się faktem - mówi o szansach Apatora Toruń legenda klubu - Wojciech Żabiałowicz.

[b][tag=71535]

Kamil Hynek[/tag], WP SportoweFakty:  Czy pana zdaniem skład Apatora Toruń jest faktycznie na tyle mocny, że w cuglach wygra Nice 1. LŻ?[/b]

Wojciech Żabiałowicz, były żużlowiec a obecnie ekspert: Petarda jest tylko na papierze. W każdym sporcie trzeba mieć trochę pokory, pamiętamy, nie takie dream teamy padały. Jestem jednak spokojny. Wydaje mi się, że błyskawiczny powrót do PGE Ekstraligi stanie się faktem. Zawodnicy, klub wyszli już chyba z szoku, że po tylu latach degradacja dotknęła Toruń. Teraz trzeba zrobić wszystko, aby odzyskać zaufanie kibiców. Ale jak będzie wynik, to i fani wrócą na trybuny. Tak to działa.

Marek Cieślak zwykł mawiać, że niektóre zespoły to i sprzątaczka, albo jego teściowa by poprowadziła. Zastanawiam się, czy nowy trener Apatora - Tomasz Bajerski - będzie miał co robić oprócz wpisywania punktów w program.

Tomek nie był jakoś długo w Poznaniu, ale zdążył wynieść stamtąd niezbędne doświadczenie. Na pewno będzie trzymał rękę na pulsie, nie da się uśpić. Nie powiem nic odkrywczego. Wynik poszczególnych zawodników, składa się na całość drużyny i mimo nawet wysokiego prowadzenia trzeba być w pewnym sensie cwaniakiem i wizjonerem. Wybiegać wprzód i planować. Nie da się przejechać zawodów gapiąc się tylko w program, nawet posiadając ekipę złożoną ze znakomitych nazwisk, koszącą wszystkich.

Zwłaszcza przy nowej tabeli biegowej. Słychać głosy, że zanim menedżerowie ją rozgryzą, przynajmniej na początku będą strzelać babole.

Nie zgłębiałem jej jeszcze, ale chwila raczej nie wystarczy żeby ją rozpracować w pełni.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

Pana zdaniem, to dobry ruch nawet z perspektywy samego Adriana Miedzińskiego, że zszedł ligę niżej, dogadał się z macierzystym klubem. Czy nie powinien sobie robić roku przerwy od PGE Ekstraligi?

To jest świadomy wybór Adriana i uszanujmy go. Dla mnie osobiście Miedziński dysponuje potencjałem ekstraligowym i tam jest jego miejsce. Widocznie jednak zawodnik doszedł do wniosku, że zejście szczebel niżej nie zrobi mu na przyszłość różnicy.

Tuż po zakończeniu sezonu, jeszcze nie znając składu Apatora na sezon 2020, powiedział pan, że czas braci Holderów w Toruniu minął, są spaleni i należy ich wygonić, a przynajmniej ich rozdzielić.

To była wyłącznie moja subiektywna opinia. Działacze mają swoje plany, które wdrażają w życie. W Nice 1. LŻ obaj australijscy bracia będą wartościowym wzmocnieniem. Różnica między poziomami jest znaczna.

Mówi się też, że największym ich kłopotem będzie rozszyfrowanie torów w Nice 1. LŻ, bo nie ścigali się na nich zbyt często.

Chwileczkę, nie mówimy o nieopierzonych żużlowcach, tylko o mistrzu świata i rozwijającym się chłopaku z papierami na solidnego zawodnika. Do rozszyfrowania to są np. tory angielskie. Nasze obiekty nie są mocno skomplikowane. Gdy byłem zawodnikiem jeździłem praktycznie na każdym owalu w Polsce i poziom trudności był zbliżony. Nie róbmy więc sztucznych problemów.

Panu w ogóle podoba się koncepcja składu nowego Apatora? Jest wychowanek Miedziński, są związani od lat z Toruniem bracia Holderowie. Wraca Wiktor Kułakow. Będzie bardziej swojsko?

Patrzę na to inaczej. Dobrano zestawienie zawodnicze, które daje spore nadzieje na uzyskanie awansu. Pieniędzy pewnie na to bym nie postawił, ponieważ wspominałem, że mamy do czynienia ze sportem mocno nieprzewidywalnym, jedna dziura może zaburzyć układankę i domino runie.

Awans awansem, ale patrząc co roku na giełdę transferową, jak ona wygląda, pytanie nasuwa się samo. Co dalej?

Otóż to. Rynek jest strasznie zabetonowany. Mówi się o KSM zliczanym z pięciu lat, szuka się rozwiązań. Powiedzmy, że "wturlamy" się do PGE Ekstraligi, a potem o kolejny krok będzie trudniej, bo zawodnicy nie chcą zmieniać otoczenia. Ale spokojnie, na razie bawimy się gdybologie.

Przemysław Termiński ma jeden niepodważalny atut w skruszeniu betonu. Pieniądze.

Ale pan Termiński powtarza, że nie będzie szastał kasą. Ma pretensje do miasta, że nie wspiera w takim stopniu klubu, w jakim jego zdaniem powinien. Mam odmienną opinie. Uważam, że ratusz przeznacza znaczące środki na szkolenie młodzieży. Warto zadać pytanie, co się z nimi dzieje. U nas w ogóle utarło się, że miasto musi dać. A to nieprawda. Kiedy obejmuje się klub i ma się właścicielskie karty w ręku, trzeba być przygotowanym, że pieniądze nie będą płynąć z kranu. Trzeba je sobie zorganizować i nie liczyć na przelewy w oparciu o budżet miasta.

Uderza mnie też status braci Holderów. Wykręcą niezłą średnią w Nice 1. LŻ i znów zamażą nam obraz swojej formy, Apator się nabierze. Będą tak jechać na plecach Torunia?

Ciekawą sprawę pan poruszył. Powstaje wówczas duży znak zapytania. Czy oni będą potrzebni Toruniowi w PGE Ekstralidze? Chris nie jest już młodzieniaszkiem, kwestia co z Jackiem. Jest to wątek do głębszej analizy.

Na największą piętę achillesową wyrastają juniorzy. Igor Kopeć-Sobczyński raczej sobie w Nice 1. LŻ poradzi, ale następców brak. Podobno działacze czynią starania o braci Curzytków, ale czy warto się o nich bić? Jeździli w 2. LŻ w Poznaniu i szału nie robili.

Z dużej chmury mały deszcz. Pamiętam jak braci Pulczyńskich okrzyknięto wielkimi talentami i teraz tak naprawdę nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Dlatego zalecałbym ostrożność w podejmowaniu podobnych decyzji.

Powrót do legendarnej nazwy Apator zrobi swoje?

Posłużę się tu starą prawdę z początku rozmowy. Będzie wynik, przyjdą kibice. Nie będzie wyniku, kibice zostaną w domu. I nie ma znaczenia, czy będziemy się nazywali Apator, Stal, albo Tramwajarz.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Za i przeciw. Najlepsza liga świata, niezłe zaplecze, a potem wielka dziura. Żużel się nam zwija (felieton)

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Transfery. Mrozek wiedział o kreciej robocie w sprawie Bewley'a. Teraz mówi o złych podpowiadaczach

Źródło artykułu: