Żużel. Transfery. Hity i kity. RzTŻ nie poszedł drogą Ireneusza Nawrockiego. Metoda małych kroków

WP SportoweFakty / Karol Słomka. / Na zdjęciu: Patryk Rolnicki
WP SportoweFakty / Karol Słomka. / Na zdjęciu: Patryk Rolnicki

Po raz ostatni zespół z Rzeszowa rywalizował w 2.LŻ w roku 2018 i wygrał ją w cuglach. Skład zbudowany przez nowo powstałe RzTŻ nie rzuca na kolana. Walki o awans nie będzie, ale należy się cieszyć z powrotu Rzeszowa na żużlową mapę.

W tym artykule dowiesz się o:

Hity i kity transferowej giełdy. Pod lupę bierzemy RzTŻ Rzeszów.

***

HITY

Przygoda Ireneusza Nawrockiego z rzeszowskim żużlem była krótka, ale intensywna, bo choć w roku 2018 jego Stal wygrała rozgrywki 2. Ligi Żużlowej z Gregiem Hancockiem w składzie, to już w kolejnym sezonie "Żurawi" nie było na żużlowej mapie Polski. Zadłużony okręt poszedł na dno.

Dlatego należy bić brawa działaczom RzTŻ Rzeszów, że przywrócili speedway w ligowym wydaniu do stolicy Podkarpacia. I co najważniejsze, nie rzucali astronomicznymi kwotami pod kontraktami. Uznano, że lepsza będzie metoda małych kroków, że najpierw trzeba zbudować solidne fundamenty, a dopiero później będzie można podbić ligę. Mimo to, udało im się dokonać trzech ciekawych ruchów.

Czytaj także: Nowa GKSŻ. Piotr Szymański nadal na czele

Patryk Rolnicki ma za sobą słodko-gorzki sezon. Notował dobre występy, ale też przytrafiła mu się poważna kontuzja. Złamana kość udowa skutecznie go wyhamowała. Wychowanek tarnowskiej Unii, który od roku 2020 będzie seniorem, wybrał II-ligowy front i pewne starty. To mądra decyzja, bo w jego wieku najważniejsza jest regularna jazda. O tym, że potrafi w 2.LŻ być solidnym wzmocnieniem świadczą jego gościnne występy w Wilkach Krosno.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Potencjał, by na II-ligowym froncie punktować na dobrym poziomie ma też bez wątpienia Ilja Czałow, ale potrzebuje on solidnego wsparcia sprzętowego i mentalnego. Jeśli otrzyma je w Rzeszowie, w klubie będą zadowoleni z Rosjanina.

Na papierze kandydatem do roli jednego z liderów wydaje się też być Edward Mazur. Żużlowiec wywodzący się z Tarnowa wraca do klubu, w którym startował w roku 2018. Wtedy za sprawą Nawrockiego stracił sporo pieniędzy. Teraz taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

KITY

Trudno zrozumieć sens "odkurzania" Dawida Stachyry czy Marcina Rempały, którzy najlepsze lata mają już za sobą i brutalnie należy stwierdzić, że nic wielkiego nie wniosą do drużyny RzTŻ-u. Czasem lepiej dysponować mniejszą, ale bardziej zgraną kadrą.

Czytaj także: Krecia robota ws. Daniela Bewleya

Nie najlepiej prezentuje się też formacja juniorska klubu z Rzeszowa. Trudno się jednak dziwić, skoro bracia Curzytkowie są rozchwytywani na rynku przez kluby PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ i nie ma ich w kadrze. Są za to bardzo młodzi Mateusz Majcher czy Konrad Miłkoś. Może regularna jazda i danie im szansy zaprocentuje w dalszej perspektywie.

Źródło artykułu: