Żużel. Przemysław Półgęsek: Pabijan przywiózł nam drugiego Warda? (komentarz)
Początek tegorocznych wakacji. Nie ma mnie w Bydgoszczy, wrócę dopiero na niedzielny mecz. Nagle telefon zaczyna grzać się od wiadomości. - Byłeś na treningu? - Widziałeś tego małolata z Australii? - Ale to będzie kocur jako rezerwowy po awansie!
Kibice wokół Was zastanawiają się dlaczego nie robią właśnie czegoś przyjemniejszego od oglądania tej abominacji czarnego sportu. Dziennikarze plują sobie w brodę, że nie udało im się załatwić żadnego zastępstwa. Szorujący motocykle mechanicy - klnąc pod nosem - szukają miejsca do spokojnego zapalenia papierosa. Żużlowcy próbują sobie przypomnieć dlaczego nie wybrali piłki nożnej, judo albo choćby wyczynowej gry w bierki. A fotoreporterzy? Oni już dawno stoją na murawie i za bandami. Żartują i ustawiają obiektywy. Wielu z nich dostosowuje pod tego typu zawody cały tygodniowy grafik. Byle tylko pojechać i cyknąć parę zdjęć.
Część z nich - z uwagi na ponadnormatywną liczbę obejrzanych zawodów - stała się uznanymi w środowisku ekspertami. Bardzo często odbierają telefony. - Cześć, gdzie najlepiej zaparkować w Lesznie obok stadionu? - Siema, jak chcę zjeść coś na szybko przed zawodami w Gnieźnie to dokąd najlepiej iść?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniająCi najwięksi dostają też bardziej konkretne pytania, szczególnie od działaczy. Pytają o młode gwiazdki, nieoszlifowane diamenty. O to, jak radzą sobie na motocyklu, o ich sylwetki. To własnie fotoreporterzy mieli bowiem najwięcej okazji do obserwacji. Ostatnio w Bydgoszczy doszło jednak do sytuacji odwrotnej, bo to fotograf przyprowadził prezesowi perełkę.
Początek tegorocznych wakacji. Nie ma mnie w Bydgoszczy, wrócę dopiero na mecz ligowy w niedzielę. Nagle telefon zaczyna grzać się od wiadomości. - Byłeś na treningu? - Widziałeś tego małolata z Australii? - Ale to będzie kocur jako rezerwowy po awansie!
Jestem zdezorientowany. Co się dzieje? Jaki Australijczyk? Po szybkim rozeznaniu dowiaduję się, że na bydgoskim torze trenuje niejaki Brayden McGuinness - 18-latek z Adelaide. Ma być bardzo poważnym kandydatem do składu ZOOleszcz Polonii w 2020. Chętnie zobaczyłbym go na własne oczy, ale nie jestem w stanie pojawić się na trybunach. Rozpoczynam więc telefonowe tournee po osobach związanych z bydgoskim żużlem.
- Wiesz, Jarek Pabijan wyhaczył tego chłopaka na jakiejś młodzieżówce. Mówię ci Przemek, przywiózł nam drugiego Warda! - to słyszę najczęściej.
- Ale naprawdę tak dobrze sobie radzi? - dopytuję.
- No słuchaj, naszych juniorów robi z palcem w nosie. Ale tu chodzi o ten styl, o ten australijski luz!
Robienie z palcem w nosie zeszłorocznych juniorów Polonii, to akurat umiejętność, którą mogłaby się pochwalić zdecydowana większość posiadaczy licencji Ż. Przekonuje mnie za to co innego, a mianowicie osoba Pabijana - chyba najsłynniejszego fotoreportera żużlowego na świecie. Nie znam zbyt wielu osób znających się na czarnym sporcie tak dobrze jak on. Jerzy Kanclerz wychodzi zapewne z podobnego założenia co ja, bo McGuiness dostał w Bydgoszczy aż 4-letni kontrakt.
Jednakże, na Antypodach nie uważają osiemnastolatka za wielki talent. Wygrywał co prawda w kilku pomniejszych turniejach, ale nie pokazywał w nich nic ponadprzeciętnego. Ot, zwyczajny młodzieżowiec. Niektórzy Australijczycy dziwią się wręcz dlaczego Kanclerz postawił właśnie na niego.
Sukcesy zaczął odnosić dopiero po tym, gdy wraz z dziadkami przyjechał do Europy. Wystartował między innymi w 2 rundach cyklu Nice Cup - tego, w którym to organizator podstawia uczestnikom silniki. Efekt? 17 punktów w 7 biegach (w jednym wyścigu zdefektował motocykl).
Wychodzi na to, że - z odpowiednią szafą pod tyłkiem - McGuiness może nieźle namieszać. Jeśli więc Polonia mu takie zapewni, to z pewnością nie pożałuje. Czy dziewiętnastolatek będzie drugim Wardem? Czas pokaże. Na razie musi przebić się do składu Polonii. Konkurencji do plastronu z numerem 8/16 nie ma co prawda zbyt dużej, ale wyjechanie na prezentację to jeszcze nie wszystko. Trzeba będzie liczyć na duże umiejętności, szczęście i być może... szczyptę pecha dla kolegi z drużyny.
Czytaj także inne teksty autorstwa Przemysława Półgęska:
Kiedyś to było. Polonia ze złotem, a jej stadion w płomieniach! (klik)
Z zachodu wieje wiatr zmian. Młoda Niemka może zawojować 2. ligę (klik)
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>