Duński żużlowiec w tym roku był jednym z liderów Speed Car Motoru Lublin, został zresztą uznany za odkrycie sezonu 2019. Nic dziwnego, że wzbudził zainteresowanie szefów wielu klubów, skoro w PGE Ekstralidze średnio zdobywał ponad dwa punkty na wyścig.
Mikkel Michelsen szybko zadeklarował, że zostaje w Lublinie, ale później i tak otrzymywał oferty z innych zespołów. Na żadną się nie skusił, a mógł zarobić więcej. Postanowił niezmiennie reprezentować Speed Car Motor, gdzie m.in. dzięki kibicom poczuł się jak w domu.
- W trakcie swojej kariery jeździłem dla różnych klubów w Polsce, a także na największych stadionach świata. Powtórzę jednak po raz kolejny, że nigdy nigdzie nie doświadczyłem takiej atmosfery jak w Lublinie. To coś niesamowitego. Nigdy nie spotkałem kibiców z taką pasją do żużla, jak ci z Lublina - zachwyca się Michelsen w rozmowie z klubową stroną lubelskiego klubu.
- Miałem przed tym sezonem określone cele i plany, ale zupełnie nie spodziewałem się, że nasi fani będą aż tak wspaniali. Dzięki tej miłości i wsparciu, bardzo szybko zadomowiłem się w Lublinie. Jestem ogromnie szczęśliwy i wdzięczny za to wszystko - podkreśla Michelsen.
Oprócz niego, w sezonie 2020 w barwach Speed Car Motoru Lublin pojadą też Oskar Bober, Jakub Jamróg, Grigorij Łaguta, Paweł Miesiąc, Matej Zagar i juniorzy. W kadrze są też Dawid Lampart i Grzegorz Zengota, z tym, że ten pierwszy ma kontrakt warszawski, a drugi nadal walczy o powrót do żużla po poważnej kontuzji.
Zobacz też:
Żużel. Okienko głośnych powrotów. Rekordzista po dwóch dekadach, wychowankowie po przejściach
Były żużlowiec ocenia skład Motoru na sezon 2020. "W Motorze jest wizja od trzech sezonów''
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają