Żużel. Pit-bike może wywrócić szkolenie do góry nogami. Tańsza alternatywa dla miniżużla

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: trening Betard Sparty na pit-bike'ach
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: trening Betard Sparty na pit-bike'ach

W ostatnich latach miniżużel stał się podstawą, jeśli chodzi o szkolenie dzieci, które następnie chcą próbować swoich sił w dorosłym speedwayu. Coraz większą popularność zdobywa jednak motocykl typu pit-bike, który jest tańszy w eksploatacji.

Żużel się zmienia, a wraz z nim metody szkoleniowe. Jeszcze kilkanaście lat temu nikt w Polsce nie uprawiał miniżużla. Słynęły z tego bardziej kraje skandynawskie jak Szwecja czy Dania. Z czasem sytuacja się zmieniła. W tej chwili w naszym kraju prężnie działa wiele ośrodków miniżużlowych.

Miniżużel ma jednak konkurencję. Są nim motocykle typu pit-bike. Są znacznie tańsze w zakupie i użytkowaniu. Używane maszyny potrafią kosztować nieco ponad tysiąc złotych.

Czytaj także: Ocieplenie w relacjach Mrozka z Łagutą

Zakup nowego modelu to koszt ok. 4-5 tys. zł. Najtańsze części i różnego rodzaju filtry potrafią kosztować w granicach 20-50 zł. Wzrost zainteresowania pit-bike'ami sprawia, że podzespoły do nich znajdziemy w najprostszych sklepach motocyklowych. Spory wybór jest też w internecie. Dodatkowo stosuje się w nich zwykłą benzynę, więc nie ma większego problemu z treningami. Wystarczy skrawek własnego pola, by nauczyć się jeździć w lewo.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

- Nie zmieniam zdania, że pit-bike jest potrzebny. Nie chcę mówić, że to jedyna droga, by w przyszłości zostać żużlowcem. Jeśli ktoś chce iść drogą przez miniżużel, to ma do tego prawo - powiedział nam Rafał Dobrucki, trener kadry juniorów.

- Pit-bike jest tańszy. Myślę, że to nie bez znaczenia, bo przecież w przypadku miniżużla wielu rodziców ponosi ogromne koszty, będąc jedynym sponsorem swoich dzieci. Tymczasem efekt treningów na pit-bike'u jest taki sam, a może nawet i lepszy - dodał Dobrucki.

To właśnie Dobrucki w roku 2018 zapoczątkował w Betard Sparcie Wrocław program "Młoda Sparta". Zaproszono do niego młodych chłopaków, którzy trenują na pit-bike'ach. W stolicy Dolnego Śląska nie ma bowiem typowego toru miniżużlowego.

- Pit-bike pozwala przygotować się do żużla. Chociażby pod względem kondycyjnym, uczy też koordynacji. Nie zapominajmy, że żużel to dyscyplina skomplikowana, trudna. Tymczasem pit-bike rozwija wszechstronnie, nawet pod względem motocrossu, bo mamy tam przecież zmianę biegów - stwierdził Dobrucki.

Czytaj także: Robert Lambert może uratować PGG ROW Rybnik

Trener kadry juniorów podkreślił też, że część młodych zawodników pozostała zbyt długo w świecie miniżużla, przez co zmarnowaliśmy niektóre talenty. - Bo motocykle do miniżużla wymagają innego stylu jazdy, część z nich jest dwusuwowa, inaczej reaguje na ruch manetką gazu. Trzeba odpowiednio wybrać moment, w którym porzuca się miniżużel na rzecz motocykli o pojemności 500 ccm. U każdego jest on inny - podsumował.

Pit-bike ma jeszcze jeden atut. Zimą wystarczy zmienić w nim koła - z "kostek", jakie stosuje się w terenie, na slicki. Wtedy można ze spokojem jeździć po torze asfaltowym, jakie zlokalizowane są w wielu miastach. W ten sposób zimą można zachować kontakt z motocyklem i pozostać w reżimu treningowym.

Źródło artykułu: