Żużel. Czy jest nadzieja dla Karczmarza? Barierę strachu można złamać

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Karczmarz i Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Karczmarz i Stanisław Chomski

Rafał Karczmarz na koniec sezonu 2019 zapowiedział koniec kariery. Czy jest nadzieja, że za chwilę wszystko przemyśli i wróci? - A może dojrzał do tego, że inne życie będzie lepsze - zastanawia się trener Chomski.

Rafał Karczmarz po ostatnim meczu truly.work Stali Gorzów w tym sezonie (baraż z Arged Malesa TŻ Ostrovia) powiedział przed kamerami, że kończy karierę. Słowa dotrzymał, bo ani nie przedłużył umowy w Gorzowie, ani nie poszedł do Orła Łódź na wypożyczenie (więcej przeczytasz TUTAJ). - Brat ma firmę, handluje sprzętem AGD - mówi nam trener Stali Stanisław Chomski, którego pytamy, czy jest nadzieja, że Karczmarz jeszcze wszystko przemyśli i wróci do żużla. Jak nie za miesiąc, to za dwa.

- Nie ukrywam, że Rafał w dobrej formie przydałby się Stali, bo w najlepszych występach to był gwarant dużych zdobyczy punktowych - podkreśla Chomski. - Jednak nikogo nie mogę na siłę wsadzać na motocykl i namawiać do jazdy, bo tylko mogę mu zrobić krzywdę. Karczmarz stracił chęci do jazdy. Być może ta myśl dojrzewała w nim od jakiegoś czasu. Kiedyś człowiek mówi sobie dość i trzeba to uszanować (więcej przeczytasz o tym TUTAJ).

W gorzowskim klubie można usłyszeć, że największym problemem Karczmarza jest strach przed jazdą, że gdyby miał wrócić, to potrzebowałby dobrego psychologa. - Nie będę odnosił się do kwestii strachu. Co do psychologa, to raczej bym powiedział, że każdy zawodnik musi nad sobą pracować. Sportowiec nie może być jak ten chory człowiek, który mając kłopoty ze zdrowiem, odstawia wszystkie używki, a potem, gdy problem mija, znowu do nich wraca - zauważa Chomski.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"

- Chciałbym jeszcze dodać, że Stal jako klub zrobiła w tym roku wszystko, by pomóc zawodnikowi. Rozmowa kontraktowa przed sezonem trwała pięć minut, a Rafał zaakceptował warunki w dziesięć minut. Dostał, co chciał. Wewnętrzny głos najwyraźniej podpowiada mu jednak coś innego i jeśli teraz czuje się bezpieczny, w tym, co robi, nie powinniśmy go trzymać przy żużlu na siłę.

Pozostaje pytanie, czy w razie zmiany zdania Karczmarz ma szansę wrócić szybko do dobrej jazdy? Czy w ogóle ma prawo o tym marzyć, skoro jego problemem jest strach? - Barierę strachu przed jazdą w kontakcie można złamać - mówi nam Chomski. - Trzeba tylko jeździć i trenować. Trzeba robić tyle kółek co Bartek Zmarzlik. To spore wyzwanie, choć większym jest powtórzenie schematów Tomka Golloba, który na torze potrafił siedzieć od 15 do 23 - kończy trener Stali.

Komentarze (34)
avatar
RECON_1
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma co na siłę uszczęśliwić chłopaka, nie chce jechać bo nie czuje się na siłach więc niech nie jedzie, po co ha na siłę wsadzac na motor? 
avatar
Artt
1.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dajcie chłopakowi spokoj... 
KACPER.U.L
1.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No to kolejny Adaś Strzelec kończy przygodę z żużlem... 
avatar
zielony pagór
1.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Wiązałem z nim dużą nadzieję jako kibic staleczki , ale to jego życie i ma prawo robić co chce 
avatar
Szef na worku
1.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Czemu qrna na siłę wsadzacie chłopaka na motor? I nie dyskutować mnie tu pod tym panem.