Żużel. Jarosław Pabijan: Żużel nigdy nie będzie sportem globalnym. Trzeba promować go jako event (wywiad)

Jarosław Pabijan na żywo widział niemalże wszystkie turnieje SGP w historii. Opuścił tylko dwie rundy cyklu i jak mówi znany i ceniony fotoreporter, żużel nigdy nie będzie sportem globalnym, chyba że nowy zarządca zacznie promować go jako event.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Jarosław Pabijan z prawej WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jarosław Pabijan z prawej
Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jak zapatruje się pan na zmianę promotora cyklu Grand Prix od 2022 roku. To szansa na rozwój speedwaya? Jarosław Pabijan (znany i ceniony fotoreporter): Zacznę od tego, że jestem bardzo mocno zdziwiony ogólnopolską dyskusją, jaka rozpętała się wokół nowego promotora, bo przecież tak naprawdę mamy jeszcze dwa lata w tym układzie, który funkcjonuje obecnie. Nadal jest IMG ze swoją siłą wykonawczą, czyli firmą BSI. Bicie takiej piany, jakie obserwuję teraz, zadziwia mnie. Wyczytałem już, że kibice się zastanawiają, jak powinna wyglądać grafika telewizyjna transmisji z SGP, jaka telewizja powinna te zawody pokazywać. Czytałem, że koniecznie transmisje powinny być w TVP, a w ogóle najlepiej, żeby robił to Eurosport, ale ludźmi i grafiką Canal+. To jest takie typowo polskie podejście. A jak pana zdaniem trzeba podejść do tego tematu? Wydaje mi się, że do tej całej zabawy trzeba podejść biznesowo. Jeżeli ktoś chce się bawić w ten sport, mam na myśli Eurosport Events i patrząc szerzej Discovery, to nie robi tego z miłości do tego sportu, tylko widzi w tym interes. To akurat oceniam bardzo pozytywnie. Jeśli ktoś widzi w tym szansę na dobry biznes, to znaczy, że jest jakiś potencjał w tej dyscyplinie sportu, którego my być może trochę nie dostrzegamy albo będąc tak blisko tego sportu go sobie lekceważymy. A może ten entuzjazm Polaków związany z nowym promotorem wynika z tego, że teraz to nasi rodacy będą mieli więcej do powiedzenia? Przynajmniej tak się o tym mówi...

No właśnie nikt tego oficjalnie jeszcze nie powiedział. Wiadomo, że przy Eurosporcie do pewnego stopnia stoi firma One Sport. SEC i IMŚJ są już przecież transmitowane przez tą stację, a promotorem tych imprez jest One Sport. Póki nic nie jest podpisane, może nie mówmy o tym tak głośno. Podchodzę do tego dosyć ostrożnie. Zawsze jest tak, że tego typu zmiana niesie za sobą jakiś potencjał rozwoju lub innego spojrzenia na całą sytuację.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
A niesie za sobą także ryzyko? Nie sądzę. Wypracowanych wzorców czy zasięgu nie będzie się obniżać. Wierzy pan, że żużel może zaistnieć globalnie również na innych kontynentach? I tak, i nie. Żużel nigdy nie będzie sportem globalnym, chyba że zaczniemy go promować jako event, a nie jako "tylko" wyścigi na żużlu. Jako event doskonale sprzedają się imprezy pod tytułem "Night of the jumps". Jeżeli w taką stronę pójdzie promocja żużla, to turnieje Grand Prix można organizować w Paryżu w hali Bercy czy gdziekolwiek indziej. Bardzo dobrym miejscem będzie Hiszpania, wspomniana Francja i Paryż. Wówczas nie do końca publiczności będzie trzeba tłumaczyć, czym jest żużel i o co chodzi w tej dyscyplinie sportu.

Zobacz także: Zmiana organizatora to dobra decyzja, ale zapadła zbyt szybko

To w jaki sposób ich przyciągnąć?

Trzeba promować tak, żeby przyszli na event, w którym czterech nieprzytomnych z odwagi facetów ściga się w kółko w sumie na niedużym torze na motocyklach bez hamulców.

Co na przestrzeni tego prawie ćwierćwiecza udało się zrobić BSI? Jakie największe pozytywy jego działalności pan dostrzega?

Przede wszystkim jak wchodziło Grand Prix, uważałem, że cała ta organizacja nie pójdzie bardziej w kierunku Formuły 1, tylko skoków narciarskich.

To znaczy?

Chodzi mi o to, że w skokach narciarskich odbywa się przez cały sezon Puchar Świata na przeróżnych skoczniach, a swoją drogą rozgrywane są także mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie. Wyobrażałem sobie, że do pewnego stopnia będą działały dwie aktywności, czyli Indywidualny Puchar Świata, który będzie w układzie takim jak Grand Prix na wielu stadionach w cyklu turniejów. Natomiast sezon kończyłby się finałem Indywidualnych Mistrzostw Świata, który gromadziłby powiedzmy 10 czy 12 zawodników z Indywidualnego Pucharu Świata, mistrza świata juniorów, zwycięzcę lub dwóch pierwszych z Grand Prix Challenge czy dziką kartę. Dlaczego o tym mówię? Marka Speedway Grand Prix zrobiła się taka, że gdyby zorganizować na koniec sezonu taki turniej, to uważam, że byłby on wyprzedany do ostatniego miejsca nie tylko w Warszawie na PGE Narodowym, w Toruniu na Motoarenie czy we Wrocławiu na Nowym Olimpijskim, ale byłby w stanie sprzedać się wszędzie. Proszę sobie wyobrazić taki turniej, który koronowałby cały sezon.

W drugiej części rozmowy Jarosław Pabijan mówi m.in. o tym, jaką widzi przyszłość żużla i dlaczego jego zdaniem firma BSI w Polsce jest tak źle postrzegana.

Czy nowy promotor Grand Prix powinien promować żużel jako event nie tylko dla kibiców speedwaya?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki