Wojciech Ogonowski, WP SportoweFakty: Ligowy żużel wraca do Rzeszowa po rocznej przerwie i jest to świetna informacja. Jak obserwujesz działania nowego klubu, to myślisz, że stoją za nim ludzie, którzy za jakiś czas będą potrafili wprowadzić zespół na wyższy poziom?
Bartosz Komsta, WP SportoweFakty: Wiele na to wskazuje i głęboko wierzę w to, że tak właśnie będzie. Nie będę ukrywał, że przed dwoma laty z podobnym entuzjazmem obserwowałem działania pana Nawrockiego, co skończyło się ogromnym rozczarowaniem. Aktualnie znajduję jednak wiele przesłanek, które mówią mi, że tym razem będzie dobrze. Zarząd RzTŻ o to ludzie, którzy siedzą w żużlu nie od wczoraj. Znają ten sport od środka, m.in. jako wieloletni sponsorzy rzeszowskiego żużla. Kilku z nich współpracowało również indywidualnie z zawodnikami. Nie wchodzą do tego środowiska z marszu, tak jak ich poprzednik. Pierwsze fundamenty już postawili. Sezon pokaże, czy są solidne. Osobiście jednak wierzę, że będzie z tego dobry żużel.
Przeczytaj także: Wilki na kontrze. Rezerwowy czyni widoczne postępy. Może zrobić "kuku" pewniakom do składu
Ogonowski: Pytam o to nieprzypadkowo, bo póki co skład RzTŻ nie zachwyca. Nie brakuje komentarzy, że tak jak przez lata to w Krośnie budowano zespół na zawodnikach niechcianych w Rzeszowie, tak teraz pierwszy raz w historii to w Rzeszowie postawiono na zawodników niechcianych w Krośnie.
Komsta: Zgadza się. W sieci krąży wiele takich komentarzy. Wszyscy jednak wiemy, że często zawodnik niechciany w jednym klubie dostawał szansę w innym i robił niespodziewane wyniki. Kluczem do tego jest zdrowa, dobra atmosfera i brak presji. A tak właśnie wydaje się być w Rzeszowie. To, że jest tu zaciąg z Krosna może się okazać zaletą. Zawodnicy znają się ze sobą, więc nie martwię się o zły team spirit. Drużyna ma spokojnie przejechać sezon, przyciągnąć sponsorów, odbudować wizerunek i markę, a wynik sportowy jest sprawą drugorzędną. W większości są to młodzi, ambitni zawodnicy, dla których ten sezon może być idealną okazją, aby pokazać swoją wartość.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Ogonowski: Z żużlowego niebytu wraca Dawid Stachyra, który tak naprawdę ostatni udany sezon zaliczył w 2012 roku. Potem było już coraz gorzej i z przerwami od jazdy. Ten powrót ma sens?
Komsta: Powrót Dawida potwierdza, że od żużla nie da się ot tak uciec. Przerwa w karierze zawodniczej była długa, ale Dawid był cały czas obecny w środowisku żużlowym. Wiem, że przez długi czas bił się z myślami czy wracać, a jeśli tak, to którą drogą. Wydaje mi się, że wybrał najlepiej. Jest niezwykle zdeterminowany, aby wykręcić dobry wynik sportowy i pomóc przywrócić blask rzeszowskiego żużla. To może być powrót z przytupem.
Ogonowski: Mimo że zespół nie jest zaliczany do grona faworytów, to jednak play-offy wydają się być na wyciągniecie ręki. W pierwszym roku działalności, oprócz poukładania klubu pod kątem organizacyjnym, wydaje się, że może to być wynik, który powinien być uznany za satysfakcjonujący.
Komsta: Sytuacje w Pile i Krakowie sprawiły, że struktura przyszłorocznej 2. ligi jest jaka jest. Na szkodę wszystkich kibiców zawodów nie będzie zbyt wiele. To paradoksalnie może być plusem dla finansów klubów, ponieważ mała liczba spotkań może sprawić, że frekwencja na poszczególnych zawodach będzie wyższa. Aby wejść do fazy play-off wystarczy wygrać wysoko kilka meczów u siebie i zgarnąć bonusy. Przy dobrym i powtarzalnym przygotowaniu toru, jest to rzecz do zrobienia. Z pełną odpowiedzialnością uważam, że RzTŻ awansuje do play-offów i nie będzie w nich chłopcem do bicia.
Ogonowski: Na kogo szczególnie liczysz w tym zespole? Teoretycznie największym zainteresowaniem w okresie transferowym cieszył się Patryk Rolnicki, ale kilku innych zawodników nieraz udowadniało, że też mają potencjał.
Komsta: W Patryku pokładane są duże nadzieje. On sam tez od siebie dużo oczekuje. Myślę, że stać go na to, aby wziąć na swoje barki rolę lidera tej drużyny i nie byłoby to dużym zaskoczeniem. Bardziej zwróciłbym uwagę na kogoś z dwójki Patrick Hansen i Adam Ellis. Obaj niejednokrotnie pokazywali, że drzemie w nich potencjał. Jeśli czas drzemki się skończy, to w ich jeździe widziałbym ten czynnik, który może się okazać decydujący w kwestii wygrania meczów. Ellis notował w Anglii znakomite zawody. Zdarzały się i wpadki, to oczywiste, ale z niego Rzeszów może mieć pociechę. PGE Ekstraliga była dla poprzeczką nie do przeskoczenia, ale przy systematycznej jeździe w drugiej lidze może się okazać czarnym koniem rozgrywek. Zaryzykuję i powiem, że widzę go w niejednym biegu nominowanym.
Ogonowski: A co z juniorami? Klub powinien postawić na swoich chłopaków, czy sięgnąć np. po "gościa", żeby wzmocnić tę formację bardziej doświadczonym zawodnikiem?
Komsta: W tej kwestii mam swoje zdanie, którego nie zmienię. Skoro wynik sportowy nie jest w tym sezonie najważniejszy, to trener powinien stawiać tylko i wyłącznie na wychowanków. Powinni jeździć ile się da, oswoić z rzeszowskim owalem i poznać inne drugoligowe tory. Treningi, zawody ligowe, zawody młodzieżowe i wszystkie inne turnieje, jakie przyjdą komuś do głowy. Dobrze wykonana praca w tym sezonie na pewno zaowocuje i przyniesie rezultaty w kolejnym, gdy wynik sportowy może mieć już duże znaczenie.
Przeczytaj także: Kolejarz Opole na kontrze. "Make-or-break" dla Czai. Awans? Trzeba spełnić co najmniej kilka warunków
Ogonowski: Głód żużla w Rzeszowie jest duży? Myślisz, że mimo braku walki o awans uda się zapełnić trybuny?
Komsta: Wystarczy spojrzeć co się dzieje na mediach społecznościowych RzTŻ. Odzew ze strony kibiców jest ogromny. Zaskakuje mnie fakt, że nie ogranicza się jedynie do pozytywnych komentarzy. Dzięki internetowej zbiórce pieniędzy kibice sfinansowali już niemalże połowę sprzętu niezbędnego do skompletowania motocykla dla jednego z młodzieżowców. Tegoroczny Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Rzeszowa przyciągnął na stadion ponad 2 tys. kibiców, mimo że jego obsada zawodnicza nie była powalająca. Wiem, że działacze dyskutują nad cenami karnetów i biletów. Myślę, że będą przyjazne jak na portfel kibica drugoligowej drużyny. Jazda dla pustych trybun nie ma większego sensu. Zawody bez kibiców to zwykły trening, którego koszty organizacji są nieporównywalnie niższe niż zawodów ligowych.