Wojciech Ogonowski, WP SportoweFakty: Miało być sześciu seniorów, ostatecznie nie licząc umowy grzecznościowej Gizatullina, jest ośmiu. Kadra względem zeszłego roku została mocno odchudzona. To słuszny kierunek?
Oliwer Kubus, WP SportoweFakty: Myślę, że Jonas Seifert-Salk ma na tę chwilę za małe umiejętności i doświadczenie, by skutecznie powalczyć o skład, dlatego w praktyce do pięciu miejsc będzie pretendować siedmiu seniorów. Dla mnie model 3+3 (trzech Polaków oraz trzech obcokrajowców) byłby optymalny, niemniej samo uszczuplenie kadry to właściwy kierunek. W minionym sezonie atmosfera była daleka od ideału; brakowało jasnej koncepcji, na kim oprzeć zespół i jak rotować składem, by zapobiec nieporozumieniom. Moim zdaniem przy takiej liczbie żużlowców było to niezwykle trudne, a trener Mirosław Korbel swoimi wyborami i niezdecydowaniem sytuację jeszcze zaogniał. Teraz Korbela już nie ma, zawodników jest mniej, ale i tak o jednego za dużo.
Ogonowski: W ramach transferu "last minute" do zespołu dołączył Tero Aarnio. Warto było po niego sięgnąć? Na temat Fina są różne opinie. Osobiście uważam, że mimo 35 lat on ciągle się rozwija i ma potencjał, żeby jeździć jeszcze lepiej, ale są też tacy, którzy uważają, że jest przeceniany, bo jeżdżąc w tak słabej drużynie jak Wanda, łatwiej mu było o dobre wyniki.
Kubus: W żużlu 35 lat nie musi oznaczać emerytury, czego Aarnio jest dobrym przykładem. Fin jest ambitny i notuje stały progres. Debiut w polskiej lidze miał bardzo udany, ale w lepszej drużynie niż Wanda trudno będzie mu powtórzenie średniej z ostatniego sezonu. Sam mam mieszane odczucia. Z jednej strony, kiedy nadarza się okazja, by w ostatniej chwili sięgnąć po czołowego zawodnika ligi i nie dać się wzmocnić konkurencji, to należy z niej skorzystać.
Jednak z drugiej strony zakontraktowanie Aarnio spowoduje, że, zakładając brak kontuzji, dla dwóch seniorów zabraknie miejsca. Problem będzie szczególnie odczuwalny, kiedy rywalizację przegra któryś z Polaków, bo to im najbardziej zależy na startach. Gdybym mógł decydować, to Aarnio widziałbym w kadrze, ale kosztem Rene Bacha.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają
Przeczytaj także: Boom na karnety w Krośnie! W trzy dni zarezerwowano ok. 500 miejsc
Ogonowski: Zastanawia mnie osoba Artura Czai. Z jednej strony wydaje się, że to spore wzmocnienie, z drugiej słychać głosy, że żużel nie jest już dla niego priorytetem, bo ma inne zajęcie, które go mocno pochłania.
Kubus: Oczekiwania wobec Czai są duże. W końcu przychodzi zawodnik jeszcze młody, ale już z dużym doświadczeniem, w dodatku taki, który w Opolu często trenował i dobrze się na tamtejszym torze czuje. W Unii Tarnów był jeźdźcem drugiej linii, jednak notował mecze, jak u siebie z Ostrovią czy na wyjeździe z Lokomotivem Daugavpils, w których przypomniał, dlaczego wiązano z nim w Częstochowie spore nadzieje. Nadchodzący sezon będzie dla niego tym z rodzaju "make-or-break"; takim, który pozwoli mu odpowiedzieć na pytanie, czy żużel to nadal coś, co go cieszy i w czym może odnosić sukcesy. Jeśli w 2. lidze nie będzie regularnie przekraczał 10 punktów, to nie wiem, czy w jego sytuacji dalsze starty na żużlu będą miały sens.
Ogonowski: Nie masz obaw o Bjarne Pedersena? Nie wątpię w profesjonalizm Duńczyka, ale jeśli masz przed sobą ostatni sezon startów, to twoja głowa może inaczej reagować na pewne zdarzenia na torze, myśląc bardziej o zdrowiu niż o punktach.
Kubus: Na pewno Pedersen będzie chciał zejść ze sceny w dobrym stylu. Z minionych rozgrywek zapamiętam go jako zawodnika bardzo solidnego, ale nie nadzwyczaj efektownego. Wielkich obaw o jego formę nie mam. Przypuszczam, że dwucyfrówki w jego wykonaniu nie będą rzadkością, ale jednocześnie wątpię, by karierę zakończył z tytułem najlepszego zawodnika ligi.
Ogonowski: Czy Jarosław Dymek jest odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku? Poukłada wszystkie klocki tak, żeby drużyna pojechała na miarę możliwości?
Kubus: Dymek przyszedł w niełatwym dla Kolejarza momencie, lecz wpuścił do zespołu świeże powietrze, dzięki czemu atmosfera się poprawiła. Na jego korzyść działa znajomość języka angielskiego, na minus - fakt, że nie udzieli swoim podopiecznym wskazówek dotyczących sposobu jazdy czy ustawienia motocykli. Dlatego opolanie szukają trenera z odpowiednimi dokumentami, który pomógłby Dymkowi w prowadzeniu zespołu oraz odpowiadał za pracę szkółki. Decyzja ma zapaść jeszcze w tym roku.
Ogonowski: Myślisz, że Kolejarz zawsze będzie mógł korzystać z któregoś z juniorów Włókniarza? Kiedyś było słychać głosy, że w Częstochowie będą chcieli teraz jeździć trójką młodzieżowców.
Kubus: Działacze obu klubów żyją od lat w dobrych relacjach, a teraz współpraca ma zostać zacieśniona. Włókniarz zadeklarował, że ktoś z dwójki Bartłomiej Kowalski - Mateusz Świdnicki będzie oddelegowywany do startów w 2. lidze, ale ostatnie słowo przy doborze składu będzie należało do Marka Cieślaka. Kolejarz może się jeszcze starać o zakontraktowanie w charakterze "gościa" któregoś z juniorów Falubazu Zielona Góra (np. Mateusza Tondera), jednak wtedy musiałby się zdecydować albo na Kowalskiego, albo na Świdnickiego, nie mógłby mieć całej trójki. Nie można też wykluczyć, że zarówno Tonder, jak i Świdnicki wywalczą sobie miejsce w swoich ekipach, dlatego dla opolskich działaczy wybór "gości" to ciężki orzech do zgryzienia. Szczegóły powinny być już znane pod koniec tego tygodnia.
Przeczytaj także: Zostało tylko 2 tys. biletów na Grand Prix Polski w Warszawie!
Ogonowski: Przydałby się też konkurent dla Jarosława Krzywosza. Ten choć wydaje się, że miał jakiś potencjał, to jednak został mocno wyhamowany przez kontuzje.
Kubus: W głównej mierze przez kontuzje Krzywosz ostatnio nie dokonał żadnego postępu, a wręcz cofnął się. Wydaje się, że dopadła go dolegliwość żużlowca po ciężkich upadkach - złapał blokadę, jeździł asekuracyjnie, a nie pomagała mu sytuacja sprzętowa. Kolejarz rozgląda się za kolejnym młodzieżowcem i patrzy w stronę Zielonej Góry, licząc, że zaprocentuje znajomość z Piotrem Żyto. Jednym z młodzieżowców, którego chętnie widziałby u siebie, jest Jakub Osyczka, ale on jest też radarze innych drugoligowców. Na rynku wartościowych juniorów pozostało niewielu, dlatego nie dziwi, że klubom tak zależy na ich pozyskaniu. To może być języczek u wagi.
Ogonowski: Zadam ci teraz najważniejsze pytanie. Czy Kolejarz Opole zbudował skład, który w końcu może skutecznie powalczyć o wymarzony awans?
Kubus: Tyle nasłuchałem się o awansie i sam tyle razy o nim pisałem, że aż boję się tego słowa używać. W tym roku musiało się udać. Skład był silny, w nazwie drużyny znalazło się dwóch sponsorów, przeciwnicy z kolei wydawali się słabsi niż w poprzednich latach. Zawodnicy jechali jednak poniżej oczekiwań, rywale wzmocnili się w trakcie rozgrywek, a opolski klub złapał zadyszkę finansową i pojawiły się nerwy. W konsekwencji, choć miało być nigdy, to skończyło się jak zawsze, czyli głośnymi zapowiedziami i sporym rozczarowaniem. Teraz znowu pojawia się nadzieja na wydostanie się z drugoligowego marazmu, ale by tak się stało, spełnionych musi zostać co najmniej kilka warunków: Czaja i Pedersen muszą swoją główną uwagę skupić na żużlu i w pełni profesjonalnie podejść do obowiązków, Hubert Łęgowik musi dobrą postawę z własnego toru przenieść na wyjazdy, a Oskar Polis powinien czasem schować dumę do kieszeni i pamiętać, że dobro zespołu jest najważniejsze. Wreszcie Mads Hansen będzie miał okazję do pokazania swojego talentu, przy czym nie dopiero w końcówce, a od początku sezonu.
Oprócz kwestii personalnych równie ważne będzie przygotowanie toru. Kiedyś, choć Kolejarz miał słabszych żużlowców, przy Wschodniej przegrywał rzadko, a w teorii silniejsze zespoły odprawiał z kwitkiem. Treningi odbywały się wówczas regularnie, a zawodnicy, mimo że nie pochodzili z Opola, często przebywali na stadionie. Tor musi się ponownie stać mocną stroną Kolejarza i elementem zaskoczenia dla rywali. Niemniej istotna będzie wypłacalność i wiarygodność klubu. Do tego dochodzą różne działania marketingowe, których w Kolejarzu w ostatnim czasie kompletnie brakowało. Jak widać, zmiennych, który mogą wpłynąć na wynik, jest bardzo dużo. Działacze chyba zdali sobie sprawę, że w myśl zasady "ciszej jedziesz, dalej zajedziesz", powściągliwość w określeniu celów jest w sporcie wskazana, ale sama pokora nie gwarantuje sukcesu.
Zobacz także: Składy drużyn 2. ligi na sezon 2020