Żużel. Łukasz Kuczera. Szpila tygodnia: Sajfutdinow i Łaguta nie będą Polakami. Decyzja WADA bez znaczenia (komentarz)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta

WADA nałożyła karę na Rosję i kraj przez cztery lata nie będzie mógł organizować imprez rangi mistrzowskiej, a jego zawodnicy muszą startować pod neutralną flagą. Tyle że w przypadku żużla nic to zmienia.

Rosjanie od lat oszukiwali system antydopingowy. Zamieniali próbki w laboratorium i wymyślali lekarzy, którzy tak naprawdę nie istnieli, a czasem nawet korzystali nawet z usług agentów specjalnych, byleby tylko zatuszować wpadki swoich sportowców.

Tyle że stworzony przez Rosjan system w żadnym stopniu nie dotyczył żużla. Pół żartem pół serio, gdyby tak było, Grigorij Łaguta nie wpadłby na stosowaniu meldonium i nie zostałby zawieszony na niemal dwa lata w prawach zawodnika. A jednak, Łaguta przegrał z Polską Agencją Antydopingową (POLADA).

Czytaj także: Milionerzy niechętnie widziani w żużlowym środowisku

Dlaczego o tym piszę? Bo między bajki można sobie włożyć opowieści o tym, że kara WADA jakoś znacząco wpłynie na rosyjski żużel. Władze z Władimirem Putinem na czele mają "czarny sport" w głębokim poważaniu i nie zmienił tego nawet fakt, że Rosja dwa lata z rzędu wygrała Speedway of Nations. Wystarczy popytać rosyjskich żużlowców o to jak wyglądają ligowe realia w ich kraju, dlaczego takim wybawieniem dla nich są starty w Polsce.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

O tym jakie znaczenie dla Rosjan ma żużel i ich reprezentacja najlepiej świadczy fakt, że jeszcze parę lat temu zawodnicy wręcz dopłacali z własnych kieszeni do startów w Drużynowym Pucharze Świata, a związek nie był w stanie przyszykować dla nich nawet jednolitych kevlarów.

Wiemy już, że przyszłoroczne GP Rosji w Togliatti odbędzie się zgodnie z planem, bo umowa na organizację imprezy została podpisana przed wejściem w życie kary od WADA. Być może kolejne edycje turnieju się nie odbędą i to tyle.

Nie wierzę też w scenariusz, w którym nagle Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta wybierają starty w Speedway Grand Prix jako Polacy. Po co mieliby to robić? Obywatelstwo polskie i paszport pomagają im w poruszaniu się po Europie, co jest niezwykle ważne w przypadku żużlowca. Ułatwia sprawy papierkowe związane z lotami, wizami, itd. Dlatego Sajfutdinow już je posiada, a Łaguta się o nie stara. Nie oznacza to jednak, że chcą bronić barw Polski na arenie międzynarodowej.

Wskutek kary Sajfutdinow i Łaguta nie będą mogli posiadać flagi Rosji na swoich plastronach, nie usłyszą hymnu państwowego po ewentualnym zwycięstwie, i to tyle. Zamiast tego na ich plastronach pojawi się najpewniej logo FIM. I będzie ono miało dla nich takie znaczenie, jaka miałaby ewentualna flaga Polski. Bo nie oszukujmy się, obaj czują się Rosjanami, a nie Polakami. Nasz kraj dał im wiele, ale narodowości nie zmienia się niczym barw klubowych. Zwłaszcza, że akurat Sajfutdinow i Łaguta potrafią być lojalni w PGE Ekstralidze. Od lat reprezentują drużyny z Leszna i Grudziądza, mimo lukratywnych ofert z innych ośrodków.

Kara WADA kiedyś wygaśnie. Może nawet być krótsza niż cztery lata, bo przecież Rosjanie mają prawo skorzystania z odwołania. Wtedy nic nie stanie na przeszkodzie, by Sajfutdinow czy Łaguta znów dumnie reprezentowali swoją ojczyznę.

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Rosjanie kompletnie inaczej oceniają decyzję WADA. Ich zdaniem, to kara za to, że rosyjscy sportowcy coraz częściej potrafili rzucić wyzwanie i pokonać rywali z Zachodu. Na Wschodzie są przekonani, że Amerykanie i inne nacje masowo stosują doping, tylko się z tym kryją. Albo nie dają złapać, tak jak przez lata robili to Rosjanie. To myślenie rodem z czasów zimnej wojny, gdy najprościej porażki i problemy można było wytłumaczyć wrogim Zachodem.

Czytaj także: Czy Włókniarz będzie musiał oddać Doyle'a?

Grafikę na ten temat w social mediach udostępnił m.in. Andrzej Lebiediew. Prezentowała ona zapłakanych amerykańskich sportowców, którzy znajdowali się na niższym stopniu podium i wskazywali palcem na cieszących się z sukcesu Rosjan. "Oni oszukują" - wybrzmiewało z ust Amerykanów na tej grafice.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: