W związku z gorzowskim torem mieliśmy w zeszłym roku sporo hałasu. Były już prezes Ireneusz Maciej Zmora już przed startem ligi jasno wyartykułował, że do Gorzowa musi wrócić wielkie ściganie. Niektórzy go za to krytykowali, bo twierdzili, że postawił trenera Stanisława Chomskiego pod ścianą. truly.work Stal miała słabszy zespół, więc logicznym wydawało się, że ważniejszy od widowisk powinien być wynik. Zmora był jednak konsekwentny. Cały czas powtarzał, że chce mieć obie rzeczy.
Okazuje się, że jego następca nie zamierza zmieniać polityki klubu. - Moje stanowisko jest jasne i odpowiedzialni za przygotowanie toru Stanisław Chomski wraz z Jarosławem Gałą doskonale je znają. Na Jancarzu musi być znowu ściganie. Widowiska mają stać się bardziej atrakcyjne, a pierwsze konkrety w tej sprawie już się dzieją - mówi nam Marek Grzyb.
Zobacz także: Pol kontra Ostafiński! Robert Lewandowski czy Bartosz Zmarzlik? Kto powinien zostać sportowcem roku?
W zeszłym roku na Jancarzu było nieco więcej ścigania. Prezes Grzyb mówi jednak, że to ciągle za mało. - Ja nie widziałem tej poprawy. Nawet jeśli liczby mówią coś innego, jest to dla mnie stanowczo za mało. Jesteśmy pod tym względem na końcu ligowej stawki, a ja chcę równać do tych, którzy mają wielkie widowiska. Nie będziemy pewnie drugą Częstochową, bo nie mamy takiego toru, ale ma być ciekawiej - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Stal ma już konkretne plany. Wszystko nie wydarzy się jednak od razu, bo potrzeba czasu. - Na stadionie byli już geodeci. Myślimy nad gruntowną przebudową toru w 2021 roku. Idziemy w tym kierunku, żeby przy instalacji odwodnienia zmienić trochę kąty nachylenia. Myślimy także nad poszerzeniem prostej. Zrobiliśmy pomiary i bierzemy pod uwagę różne opcje - wyjaśnia Grzyb.
Zobacz także: Sądny dzień PGG ROW-u. Zespół do spraw licencji prześwietli finanse klubu i zdecyduje o jego losie
Do prezesa Stali kompletnie nie trafia argument, że po zeszłym kiepskim sezonie należy za wszelką cenę skupić się na wyniku. Grzyb uważa, że gorzowscy kibice zasługują na więcej. - Zawodnicy są dla mnie zawodowcami. Płacimy im za to, żeby jeździli na każdym torze. Kibic ma dostać zarówno wynik, jak i widowisko. Jedno można z drugim połączyć. Zwycięstwa przy jeździe gęsiego pod względem marketingowym nie są tym, o co mi chodzi. Kibice i sponsorzy chcą innego produktu. Panowie Chomski i Gała wiedzą, że musimy nad tym popracować - podsumowuje szef Stali.