Żużel. Rodzinny biznes mistrza Zmarzlika. Tata złota rączka, mama tygrysica, a on już nie chodzi na obcasach

Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na gali FIM
Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na gali FIM

Nie pije, nie pali, nie ma tatuaży. Gdy koledzy idą balować, on zostaje w pokoju. Dzień zaczyna od mszy, przed każdym turniejem Grand Prix dzwoni do Tomasza Golloba. Najważniejsza jest dla niego rodzina. Oto Bartosz Zmarzlik - sportowiec roku.

Kiedy był dzieckiem, rodzice wybudowali mu za domem w Kinicach (województwo zachodnio-pomorskie) mini-tor żużlowy, na którym jeździł i doskonalił umiejętności motocyklem z miniżużla. Kiedy tor przestał być potrzebny, Bartosz Zmarzlik wybudował tam dom dla siebie. Jest jedynym żużlowcem, który mieszka na torze.

Zmarzlik nie jest najmłodszym mistrzem świata - Peter Craven zdobywał tytuł w wieku 21 lat i 86 dni - ale z pewnością może się pochwalić tym, że w młodym wieku, ma 24 lata, zdobył aż 4 medale mistrzostw świata. Jego klubowy trener Stanisław Chomski uważa, że na tym nie poprzestanie.

Dlaczego Zmarzlik jest taki wyjątkowy? Dlatego, że od dziecka był skoncentrowany na celu. Kiedy na zgrupowaniach kadry jego rówieśnicy wychodzili wieczorem na miasto, żeby się zabawiać, on zostawał w pokoju. Kiedyś powiedział nam, że nigdy niczego nie brał, nie pije alkoholu, nawet słodycze odstawił, choć ma do nich ogromną słabość. Wszystko po to, żeby szybciej zostać mistrzem świata.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Zobacz także: Ostrovia dostała kiepską nagrodę za wielki sezon. Kibice mogą na długo zapomnieć o PGE Ekstralidze?

Zmarzlika bardzo ukształtowała rodzina. - To porządni, normalni ludzie - opowiada nam trener kadry Marek Cieślak. Podobnie twierdzą pracujący w truly.work Stali Gorzów, gdzie na co dzień jeździ polski mistrz.

Rodzina to ojciec Paweł Zmarzlik senior, mama Dorota i brat Paweł Zmarzlik junior. Od pewnego czasu w rodzinie jest także Sandra Grochowska, narzeczona Bartosza. Niezwykle przedsiębiorcza kobieta, właścicielka salonu kosmetycznego w Gorzowie. Kibice doskonale ją znają. Domowe mecze Stali ogląda zawsze w towarzystwie mamy zawodnika i żony jego brata.

Zmarzlik senior to złota rączka, mama księgowa, a brat jest odpowiedzialny za logistykę - tak w skrócie można opisać podział ról w rodzinnym teamie Zmarzlików. Ojciec ma w Kinicach warsztat ślusarski. Z metalu potrafi zrobić wszystko. Kiedyś, kiedy Andreas Jonsson robił aluminiowe ramy do motocykli, tata Zmarzlik też zajął się ich produkcją. Jakiś czas temu Bartosz jeździł na silnikach przygotowanych przez tatę. W Stali najbardziej byli jednak zachwyceni, kiedy ojciec żużlowca wykonał statuetki z motocyklowych części.

Zobacz także: Plebiscyt na sportowca roku. Bartosz Zmarzlik pokonał Roberta Lewandowskiego

Mama trzyma rękę na pulsie finansowym. Kontrakty negocjuje wspólnie z synem. Gra ostro, ale w Stali słyszymy, że nigdy nie było takiej sytuacji, że po jej propozycjach prezesi spadali z krzesła. A rozmowy ze Zmarzlikami przerabia się w Gorzowie od lat, bo Bartosz nigdy nie jeździł na kontrakcie amatorskim. Od zdania licencji był zawodowcem, co nie jest wcale oczywiste, bo większość juniorów jeżdżących w Polsce jest na klubowym garnuszku. Polski mistrz zawsze miał swój sprzęt, a zamiast klubowego mechanika miał ojca.

Ludzie, którzy znają rodzinę Zmarzlików, twierdzą, że mama Dorota jest jak tygrysica, która chroni swoje kocięta. Potrafi pokazać pazurki, gdy zachodzi taka konieczność. Poza wszystkim to złota kobieta. Bartkowi od zawsze tłukła do głowy, że rodzina to fundament. Żużel? Kiedyś, po wypadku Pawła, chciała wyrzucić wszystkie motocykle. Ten jednak przekonał mamę, żeby nie karała Bartka za jego wypadek.

Odpuściła, ale Bartosz długo musiał przekonywać trenera Chomskiego. Nie miał jeszcze wymaganego wieku, ale przyjeżdżał i zamęczał szkoleniowca, żeby dał mu pojeździć na torze. W końcu trener narysował w parku maszyn kreskę i powiedział: "Jak będziesz taki wysoki, to wsiądziesz na motor". Bartoszowi trochę brakowało. Niedługo potem przyszedł ponownie do trenera i okazało się, że dosięga do tej kreski. Szkoleniowiec był totalnie zdziwiony. Okazało się, że chłopak ma na stopach szpilki od mamy.

Napisać, że motocykle są całym światem Zmarzlika, to mało. Jego mama opowiadała nam kiedyś, że gdy budowali dom, syn wziął sobie pokój z oknem na warsztat, bo stwierdził, że musi mieć wszystko na oku. Zresztą w warsztacie, na wszelki wypadek, ma ustawione łóżko.

W wolnych chwilach Zmarzlik lubi pojechać na ryby lub skosić trawnik w przydomowym ogródku. Od trzech lat jest zapalonym rowerzystą. Niedawno kupił sobie gadającą papugę. - Moja żona im pomogła - zdradza Cieślak. - Na drugi dzień dzwoni do mnie mama Bartka i mówi, że papuga nie gada. Dorota, pytam się, a jak ty Bartka urodziłaś, to gadał na drugi dzień. Trzeba ją nauczyć - śmieje się szkoleniowiec.

Opowieść o mistrzu Zmarzliku nie byłaby kompletna bez wspomnienia Tomasza Golloba. Do niego dzwoni przed każdym turniejem Grand Prix, to jego mistrz. Bartosz nie raz mówił, że jak widzi Golloba, to od razu ma uśmiech od ucha do ucha. Kiedy Tomasz jeździł w Stali, Zmarzlik miał nieograniczony dostęp do jego parku maszyn, mógł wszystko zobaczyć i o wszystko zapytać. Dzięki temu Bartosz wie o motocyklu wszystko. W swoich zna i wie, do czego służy każda śrubka. To nie przypadek, że Zbigniew Boniek kiedyś nazwał Zmarzlika małym Gollobem.

Źródło artykułu: