Żużel. Co z tym tsunami w Orle Łódź? Zawodników nie wymienili, ale w klubie trwa rewolucja

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen i Rohan Tungate
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen i Rohan Tungate

Po zakończeniu sezonu 2019 Witold Skrzydlewski zapowiadał, że przez drużynę Orła przejdzie tsunami. W składzie miał zostać tylko Daniel Jeleniewski. Z tych zapowiedzi nic nie wyszło, ale to nie znaczy, że zmian nie będzie. Rewolucja właśnie trwa.

- Tsunami wcale nie musi oznaczać, że klub wymienia wszystkich zawodników. Zmian można dokonać w innych obszarach, które mają duży wpływ na wynik - mówi nam Agnieszka Szafran - Albińska, rzecznik prasowa Orła. Dodajmy, że łodzianie rewolucję kadrową początkowo planowali.

Witold Skrzydlewski w rozmowie z naszym portalem zdradził, że klub był bliski pozyskania Timo Lahtiego i Adriana Gały, ale obaj żużlowcy w ostatniej chwili zmienili zdanie. W grę wchodziły także inne opcje, ale problemem Orła okazała się rywalizacja w meczach barażowych. Kiedy inne kluby prowadziły rozmowy kontraktowe, w Łodzi był z tym kłopot, bo klub nie wiedział, czy będzie nadal startować w pierwszej lidze. Zawodnicy nie chcieli czekać i wybierali oferty konkurencji. Rewolucja kadrowa okazała się niemożliwa.

Orzeł napotkał trudności, ale to nie znaczy, że w klubie zostanie wszystko po staremu. Rewolucja w pewnym sensie już trwa. Witold Skrzydlewski postawił diagnozę, że drużyna w zeszłym roku zawiodła, bo zawodnicy nie zainwestowali w sprzęt. Przed startem najbliższych rozgrywek każdy z nich będzie musiał pokazać, że dokonał zakupów. Nikt nie będzie wierzyć żużlowcom na słowo.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Druga ważna zmiana dotyczy juniorów, którzy w zeszłym roku byli piętą achillesową drużyny (wygrali zaledwie jeden bieg). Z tego powodu w Łodzi pojawił się Adam Skórnicki, który doskonale potrafi pracować z młodzieżą. Udowodnił to w Stelmecie Falubazie. Zielonogórscy juniorzy pod jego okiem zrobili zauważalne postępy. Teraz tak samo ma być w Łodzi. Orzeł młodzieżowców nie wymienił, ale robi wszystko, żeby byli lepiej przygotowani.

Na początku stycznia Piotr Pióro, Aleksander Grygolec i Eryk Borczuch wyjechali na obóz, który odbył się Bukowinie Tatrzańskiej. Z zawodnikami Orła trenował także między innymi Patryk Dudek. Młodzież dostała nieźle w kość. Zawodnicy szybko przekonali się, że ze Skórnickim nie będzie żartów.

- Każdego dnia wstawali o 6:30 i gubili około 4000 kalorii. Zajęcia składały się z kilku bloków treningowych. Była jazda na nartach, łyżwach, biegi po górach i treningi ogólnorozwojowe na sali. Piotrek Pióro mówił później, że na takim obozie jeszcze nie był - tłumaczy rzecznik Orła.

Poza tym Skórnicki doszedł do wniosku, że juniorzy Orła nie byli odpowiednio przygotowali do rywalizacji pod względem sprzętowym. Ich motocykle miały być mocno zaniedbane. Nowy trener chce to zmienić. Jeśli uda mu się sprawić, że łódzka młodzież nie będzie dla rywali dostarczycielem punktów, to drużyna może wyglądać w przyszłym roku zupełnie inaczej.

Źródło artykułu: