Obserwując przygotowania liderów częstochowskiej drużyny można odnieść wrażenie, że w sposób niezaburzony trenuje tylko Fredrik Lindgren. Leon Madsen kilka razy poszedł pod nóż. Przeszedł zabiegi kolana, kostki, pleców i nie wszystkie ingerencje chirurgiczne przebiegły bez komplikacji. Duńczyk jednak stale informuje kibiców o swoim stanie w portalach społecznościowych i przekonuje, że wszystko jest pod kontrolą. Jason Doyle z kolei w listopadzie poddał się operacji bicepsa.
- Nie traktujemy tego, jako zakłócenie przygotowań do sezonu, bo obaj zawodnicy mieli w planach wykorzystać zimową przerwę na przeprowadzenie zabiegów. Wszystko po to, aby wyeliminować to, z czym zmagali się w ostatnim czasie - przekonuje prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa, Michał Świącik. - Dlatego uważam, że nie można mówić o zaburzeniu toku przygotowań - dodaje.
Zobacz również: Doyle ma dość długiej zimy. Zapomniał o operacji bicepsa i chce już wrócić na tor
Nieprzewidywany był tylko zabieg usunięcia kamienia nerkowego u Madsena. W klubie są jednak zdania, że z dwojga złego lepiej, że stało się to teraz, niż w trakcie sezonu, bo wówczas rzeczywiście Włókniarz miałby problem.
- Obaj czują się bardzo dobrze. Jason ostatnio w swoich mediach społecznościowych pokazywał przecież, jak trenuje. Niedawno przyleciał do Polski i odwiedzał swoich sponsorów, jest z nami w stałym kontakcie. Leona nie poganiamy. Umówiliśmy się, że swoim tokiem ćwiczeń będzie dochodzić do formy. Poddał się zabiegom, aby przystąpić do sezonu bez wszelkich dolegliwości. Pod koniec minionych rozgrywek ból pleców czy nogi był już dosyć uciążliwy - uspokaja kibiców Lwów Michał Świącik.
Czytaj także: Regularna jazda procentuje u Świdnickiego
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a