Żużel. Prognozy pogody sprzyjają, ale czy jest sens wyjeżdżać na tor miesiąc przed ligą?

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke w kasku czerwonym

Pogoda za oknami jakby niezimowa, więc od razu ruszyły spekulacje, że rok 2020 będzie rekordowy pod względem szybkości wyjazdu żużlowców na tor w Polsce. Zasada kto pierwszy ten lepszy w tym wypadku jednak nie obowiązuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Bardzo oszczędna jest zima w tym roku. Prognozy pogody też nie wskazują na to, aby nagle miało przyjść załamanie pogody. W kalendarzu 7 lutego, ale już pojawiają się głosy, że za chwilę pierwsze tory w Polsce mogą być gotowe do jazdy. Nie oznacza to jednak, że żużlowcy będą zabijać się o możliwość jak najszybszego wskoczenia na motocykl. Jak twierdzi Wojciech Dankiewicz, zawodnicy nie będą zaburzać swojego procesu przygotowań do sezonu.

- Zawodnicy po zakończeniu sezonu mają praktycznie miesiąc wolnego. Później wracają do pracy, aby dobrze przygotować się do kolejnych rozgrywek. Taki cykl jest podzielony na kilka etapów, który opracowuje często sztab ludzi. Wszystko jest zaplanowane, więc zawodnikom nie opłaca się przyspieszać czegoś na siłę. Jeśli żużlowiec wyjedzie na tor zbyt szybko, to cały proces zostaje zachwiany - zapewnia ekspert Canal+.

- Najważniejsze po zimowej przerwie jest, aby złapać luz na motocyklu, połapać kąty na torze i sprawdzić sprzęt. Do tego nie jest potrzebne nie wiadomo ile czasu. Poza wszystkim pamiętajmy o silnikach. Jak zawodnikowi po zimie jakiś spasuje i czuje, że może być szybki, to nie katuje go nie wiadomo ile, tylko odkłada na bok i czeka z nim na ligę. Spójrzmy nawet na sparingi. Czasami bywa tak, że zawodnik zdobywa trójkę i od razu odkłada silnik na bok. Testuje po prostu kolejny - dodaje.

Wszystko wskazuje więc na to, że wyścig o miano tego pierwszego, który wyjedzie na tor, będzie miał jedynie aspekt symboliczny. Swoją drogą ciekawe, czy jakaś drużyna zdecyduje się zorganizować trening na własnym torze jeszcze w lutym. Swego czasu furorę zrobiła Fogo Unia Leszno, która przygotowała swoim zawodnikom tor właśnie w tym miesiącu. Były też inne "rekordy". Zeszłej zimy jednorazowy trening swoim juniorom zafundował Jacek Frątczak (były menedżer eWinner Apatora Toruń), ale w tym wypadku chodziło bardziej o nagrodę i docenienie pracy, jaką wkładali w przygotowania do sezonu młodzi zawodnicy.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Sprawa Huckenbecka w Trybunale PZM. Co z Musielakiem? Apator może mieć duży problem

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Za i przeciw. Rusko walczy o Drabika jak o zagranicznego juniora. Uniewinnienie go wyrządzi krzywdę wszystkim

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Komentarze (3)
avatar
Tomek z Bamy
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Prognozy pogody sprzyjają, ale czy jest sens wyjeżdżać na tor miesiąc przed ligą?". Pytanie zachodzi-czy jest sens ten pazdzierz czytac? 
szyderca79
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Siódmego "luty" jak sobie będę chciał to wyjadę na tor. Albo nie wyjadę, wszystko zależy od sztabu szkoleniowego. A teraz idę na spacer z psem, Hynek nie wychodź z domu, bo jak cię zobaczę to w Czytaj całość
avatar
yes
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"W kalendarzu 7 luty, ale już pojawiają się głosy, że za chwilę pierwsze tory w Polsce mogą być gotowe do jazdy" - u mnie w kalendarzu jest 7 lutego, niech czekają... Co nagle, to po diable.