[tag=17409]
Lisiecki[/tag] żółtą kartkę otrzymał podczas meczu Wandy Kraków z PSŻ-em Poznań. To oznacza konieczność zapłacenia 1000 zł. Zawodnika na to nie stać, więc z pomocą przyszli mu kibice. W internecie trwa już zbiórka. Środki mają pomóc zawodnikowi w zapłaceniu kary. Głos w całej sprawie postanowiła zabrać GKSŻ.
- Cieszę się, że kibice potrafią wczuć się w sytuację zawodnika i chcą mu pomóc. Szkoda jednak, że sprawa poszła w tym kierunku, bo można by ją rozwiązać zupełnie inaczej - mówi Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.
W żużlowej centrali mówią, że mogliby się pochylić nad odpuszczeniem Lisieckiemu kary, ale jest jeden problem. - To sprawa medialna. Problem sygnalizował nam wprawdzie Krzysztof Cegielski, ale to nie wystarczy. Do tej pory ani zawodnik, ani nikt z jego otoczenia nie skontaktował się z nami, więc nie możemy podjąć żadnych działań. W takich przypadkach konieczne jest postępowanie według określonych procedur - tłumaczy Szymański.
I te tłumaczenia wydają się bardzo racjonalne, bo trudno, żeby GKSŻ zajmowała się historiami, które zna z mediów. Oświadczenie centrali można potraktować jako drogowskaz dla zawodnika. Piotr Szymański zachęca go do kontaktu. Lisiecki nie musi robić zbyt wiele. Wystarczy, by przysłał pismo z wyjaśnieniami, a wtedy temat na pewno zostanie podjęty. Przewodniczący wprawdzie nie deklaruje, że kara zostanie odpuszczona, ale daje wyraźnie do zrozumienia, że jest na to szansa.
Z naszych informacji wynika, że Wojciech Lisiecki jest już w trakcie przygotowywania pisma do GKSŻ. Można się zatem spodziewać, że już wkrótce centrala zajmie się jego problemem.
Zobacz także: Ile będzie kosztować pielgrzymka za Bartoszem Zmarzlikiem? Suma wcale nie musi być zawrotna
Zobacz także: Wojciech Lisiecki: Wanda jest mi dłużna 50-60 tysięcy. Od obietnic prezesa puchły uszy (wywiad)
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a