Żużel. Jerzy Kanclerz nie ściemnia. Prezes Abramczyk Polonii o dzieleniu funkcji

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz.

Jerzy Kanclerz nie potrzebuje w parku maszyn żadnego figuranta. Prezes Abramczyk Polonii sam zarządza zespołem w trakcie spotkań i taki ruch przynosi pożądany efekt. Kiedyś zastąpi go osoba znająca się na żużlu, ale prędko to nie nastąpi.

Od dawna pojawiają się głosy, że niektórzy prezesi prowadzą zespoły z tylnego siedzenia, a w parkingu mają tzw. figurantów. Taki zarzut nie może dotyczyć Jerzego Kanclerza, bo on sam zarządza Abramczyk Polonią Bydgoszcz w trakcie spotkań ligowych. Trzeba przyznać, że jego działania przynoszą pożądany efekt - drużyna znad Brdy wygrała przecież rozgrywki 2. Ligi Żużlowej i od kwietnia rozpocznie walkę jako beniaminek na zapleczu PGE Ekstraligi.

- Jestem prezesem i menedżerem Polonii Bydgoszcz, ale gdybym miał wybierać jedną z ról, to zdecydowanie postawiłbym na funkcję menedżera. Ja tym żyję. Dla mnie prowadzenie zespołu nie jest jakąś wielką filozofią. Nie znam się na kwestiach torowych ani na tym, w jakiej koleinie lepiej ustawić motocykl, ale potrafię przewidzieć rozwój wydarzeń na kilka biegów do przodu. Taktyka przed i w trakcie zawodów to dla mnie bułka z masłem - powiedział Kanclerz w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.

Decyzje prezesa czasami wydawały się zaskakujące, jednak finalnie to on miał rację. - W klubie musi być jasno określone, kto podejmuje decyzje w trakcie meczu i zawodnicy muszą to czuć. To nie może działać tak, że do Kanclerza przyjdzie Zbyszek Boniek i powie, jak ma być. Zbyszka, podobnie jak każdego innego muszę wysłuchać, ale finalnie to ja muszę wiedzieć, jak dany mecz rozegrać. W ubiegłym roku chyba całkiem nieźle mi to wychodziło. Zawodnicy sami przyznawali z uznaniem, że do pewnych ruchów mieli wątpliwości, ale potem, widząc efekty, zmieniali zdanie i gratulowali posunięć - dodał.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Andreas Lyager został już poinformowany, że w nowym klubie będzie pełnił rolę zawodnika rezerwowego. Jazda z numerem 8/16 nie ma wpływać na niego negatywnie. Swoje pieniądze zarobi. - Każdy zawodnik musi wiedzieć, na czym stoi. Weźmy takiego Andreasa Lyagera, który przyszedł do nas w ostatnim okienku. Niedawno rozmawialiśmy i on wie, że będzie pełnił funkcję jokera, rezerwowego pod numerami 8 i 16. Wie też jednak, że swoje biegi pojedzie i na pewno nie będzie finansowo stratny. Takie porozumienie jest potrzebne, bo pozwala uniknąć napięcia w trakcie sezonu - wyznał Kanclerz.

Czy ktoś zastąpi prezesa bydgoszczan w parkingu? - Kiedyś chciałbym oczywiście przekazać prowadzenie drużyny komuś innemu. Warunek jest jeden, musi się znać na żużlu tak jak Jurek Kanclerz. Może kiedyś moje miejsce zajmie syn Krzysztof. Jeśli zobaczę u niego ten impuls oraz to, że ma intuicję, to przekażę mu zespół pod opiekę. Na razie jednak to ja będę kierował tym zespołem w trakcie ligowych spotkań, bo to daje efekty. Za nami świeżo wywalczony awans do pierwszej ligi - podsumował.

W tym roku dojdzie do zmiany w sztabie szkoleniowym. Nowym trenerem zostanie Jacek Woźniak, który zajmie miejsce Ryszarda Franczyszyna. Głównym zadaniem szkoleniowca będzie opieka nad rozwojem młodych zawodników, z bardzo utalentowanym Wiktorem Przyjemskim na czele.

Zobacz takżeWybrzeże wydało majątek na sprzęt dla szkółki. Dołożyli się nawet zawodnicy z pierwszej drużyny
Zobacz także
: Tobiasz Musielak ofiarą "klątwy". Musi poszukać nowej drogi na szczyt

Źródło artykułu: