Ubiegły rok był dla Bartosza Zmarzlika bardzo udany. Polak wdrapał się na sam szczyt i sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Cenne osiągnięcie to już jednak przeszłość. Teraz utalentowany żużlowiec chce się skupić na realizacji kolejnych marzeń.
- Mam przed sobą jeszcze wiele lat kariery sportowej, dlatego to, co robię już od jakiegoś czasu, jest po to, by spełniać marzenia. A marzeń i celów mam jeszcze wiele. Wciąż jestem sportowcem niespełnionym, mam jeszcze wiele do zrobienia - powiedział podczas rozmowy z "Gazetą Lubuską".
Każdy młody sportowiec marzy o tym, by zostać mistrzem świata. Takie marzenie siedziało również w głowie Zmarzlika. - Było ono przy mnie od samego początku, od dziecka. Nie chcę już jednak wracać do tego, co było w październiku. Mamy luty, trzeba więc powoli ubierać kevlar, śledzić prognozy pogody, oczekiwać na słońce, by można było znów rozpocząć nowy rozdział kariery - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo
Ubiegłorocznej walce Polaka o mistrzowską koronę towarzyszyła spora presja. Wszyscy wierzyli, że jest w stanie zostać czempionem globu. Oczekiwania rosły z rundy na rundę. Co nasz mistrz poczuł po osiągnięciu celu?
- Na pewno wielką ulgę, bo czułem dużą presję, którą zresztą między innymi sam na siebie nakładałem. Do tego dochodził stres. W efekcie jednak to wszystko dało wspaniałe chwile. Po nich ułożyłem sobie kolejne plany i marzenia - podsumował Bartosz Zmarzlik.
Czytaj także:
- Ronny Weis potwierdził klasę. W wielkim stylu przypieczętował triumf w cyklu
- Kibice Startu nie zabijają się o karnety. Dramatu jednak nie ma